Bardzo sprawnie napisane, dobrze się czyta. Masz gdzieniegdzie kilka powtórek, jak sobie to jeszcze raz przeczytasz możesz wyłapać.
W samym zamyśle, to widzę tu niezłą satyrę na ludzi, którzy w dobie mody udają wyzwolonych, światłych i nowoczesnych, ale są tak naprawdę jedynie klaunami na scenie, zainteresowani jedynie sukcesem finansowo-artystycznym. Kto tego nie widzi, może wpaść w pułapkę jak Konwalia, uwierzyć w całą tę fasadę i przyjąć czyjś skomercjalizowany punkt widzenia jako płynącą prosto z serca prawdę. W sumie cały zapał Konwalii, opierający się na tychże fałszywych podstawach zapewne opadł, prowadząc do głębokiej frustracji tak ja, jak i wielu, którzy liczyli się z jej opinią. Zaiste więc, Garada okazała się największą porażką.
Można jednak pokusić się o rozpatrzenie opisanej tu sytuacji w szerszej perspektywie. Ruch Konwalii opierał się na kruchym lodzie i nie przetrwał, gdy jeden z rzekomych filarów nie tyle runął, co zwyczajnie sobie poszedł. Jeśli istniałby inny ruch, albo jeszcze lepiej religia, kult, którego filary, jeden po drugim zawalają się, obumierają, albo odchodzą, ale wyznawcy trwają, to o czym to właściwie świadczy? O prawdziwości i wielkiej mocy ruchu/religii/kultu czy ślepym fanatyzmie wyznawców, których „żadne płacze i żadne krzyki nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne”?
Myślę Panie Bucz, że wiesz kto obdarzył Cię jedynką. Myślę również, że nie powinno Cię to wzruszać, bo nim ten ubogi w rozum twór trafił na to forum Tyś był już tu dawno. Świetny tekst, brawo. Byczków nie łowiłem, bo to już nie ten czas w odniesieniu do Waści zaś reszta, treść, przesłanie, logika... Brawo Ty!! :)
Komentarze (4)
W samym zamyśle, to widzę tu niezłą satyrę na ludzi, którzy w dobie mody udają wyzwolonych, światłych i nowoczesnych, ale są tak naprawdę jedynie klaunami na scenie, zainteresowani jedynie sukcesem finansowo-artystycznym. Kto tego nie widzi, może wpaść w pułapkę jak Konwalia, uwierzyć w całą tę fasadę i przyjąć czyjś skomercjalizowany punkt widzenia jako płynącą prosto z serca prawdę. W sumie cały zapał Konwalii, opierający się na tychże fałszywych podstawach zapewne opadł, prowadząc do głębokiej frustracji tak ja, jak i wielu, którzy liczyli się z jej opinią. Zaiste więc, Garada okazała się największą porażką.
Można jednak pokusić się o rozpatrzenie opisanej tu sytuacji w szerszej perspektywie. Ruch Konwalii opierał się na kruchym lodzie i nie przetrwał, gdy jeden z rzekomych filarów nie tyle runął, co zwyczajnie sobie poszedł. Jeśli istniałby inny ruch, albo jeszcze lepiej religia, kult, którego filary, jeden po drugim zawalają się, obumierają, albo odchodzą, ale wyznawcy trwają, to o czym to właściwie świadczy? O prawdziwości i wielkiej mocy ruchu/religii/kultu czy ślepym fanatyzmie wyznawców, których „żadne płacze i żadne krzyki nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne”?
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania