Garfield w głowie
Ziemskie miwy wpiepszają moje żygi.
Jestem plugawy, najebany z klinem zaszczanym, na bani mam same problemy nie ściemy.
Pierdole jak potłuczony, obnażony.
Ja chory nie zdrowy.
Czuje się upokożony?
Bo nie mam żony..
Naćpany kwasem nie chodzę.
Chodź codzień na głodzie.
To rządze swym losem.
Gdy nos mam ujebany prochem.
Nie tańcze nie pije.
Nie Wrzeszcze, nie krzycze.
Nie nazywaj mnie picem.
I na głos i skrycie.
Co było w hobbicie.
Jak pierścień działał.
Kim sauron był.
Kto kim władał.
Na niebie widmo.
Wspomina czas mroku.
Dziś jaśniej.
Trochę przed świtem.
Jest super, tragikomicznie.
Wesoły mam humor.
Nastawienie pozytywne.
Nie szumią tu wierzby.
Nie słychać tu szumu.
Chyba że eter.
Ale to troche bzdury.
Są podłe maniury.
Ja dziki bez manier.
Nie śpię na śianie.
Nie wożą mnie sanie.
Na jawie nie trawie.
Nie szukam podłych panien.
Dusza romantyk.
W głowie Garfield.
Niebo piekłem, piekło niebem.
Są święta? Nie jestem pewien.
W co wierzę.
Co cie obchodzę.
Na kurwy też nie chodzę.
Jestem jak bożek.
U progu bramy.
Stoję otumaniany.
W gniewie, gniewem pijany.
Nie jaram trawy.
Nie ma mnie wcale.
Ja nie istnieje.
Nie patrzę.
Uciekam.
Komentarze (12)
Czegokolwiek.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania