Gasnący promyk
Patrzyłem na nią jak na swój skarb
Promieniała jak poranka blask
Niewinnie patrzyła w gwiazdozbiory nieba
Szeptała do ziaren piasku gdy było trzeba
Nuciła piękne melodie co wieczór
Często wychodziła mi na przekór
Z czasem coś zmieniło się w nas
Ten dawny blask przestał grać
Serce nie miało czego dać
Bezbrzeżna mgła, która zmieniła iskrę w nas
A ja nadal patrzyłem na nią jak na swój skarb
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania