Gasnący promyk

Patrzyłem na nią jak na swój skarb

Promieniała jak poranka blask

Niewinnie patrzyła w gwiazdozbiory nieba

Szeptała do ziaren piasku gdy było trzeba

Nuciła piękne melodie co wieczór

Często wychodziła mi na przekór

Z czasem coś zmieniło się w nas

Ten dawny blask przestał grać

Serce nie miało czego dać

Bezbrzeżna mgła, która zmieniła iskrę w nas

A ja nadal patrzyłem na nią jak na swój skarb

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Dobranocka rok temu
    Fabuła ciekawa i banalna jednocześnie z gatunku, było miło, ale wszystkim się znudziło, i już nie jest. Można by z tego zrobić jakąś perełkę, popracować z tekstem. A obecny potraktować, jako szkic sytuacyjny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania