Gdy budzisz się we mnie znów
Kochałam Cię od początku,
nawet gdy nic nie było.
Jeszcze zanim dojrzaliśmy,
jeszcze zanim wiedziałeś.
A potem nadeszło słońce
i wybuchło wszystko naraz.
Trwało tak krótko, a jednak
wieczność…
Parę chwil, niezapomnianych.
Które na zawsze utkwiły.
Ale to ten ból, który nie minie.
Nie chcę by minął, chcę
by był ze mną na zawsze.
Nie wiem czemu przyszedłeś,
ale dałeś mi wszystko
a odebrałeś jeszcze więcej.
Część mnie, serce.
Niezapomniana to była przygoda,
przeżycie, kwintesencja, przyspieszony puls,
miłość.
Dziękuję Ci i tęsknię,
wiara jest dziwna.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania