Gdy jest przy mnie on...
Codziennie budzę się z lekkim bólem.
Jakim bólem?
Bólem fizycznym jak i zarazem psychicznym.
Idę niechętnie do szkoły,
gdzie znowu zostanę zraniona.
Znowu będę słyszeć śmiechy za moimi plecami.
Dlaczego ludzie są tacy okrutni?
Czym ja sobie zasłużyłam?
Na szczęście mam jego,
dla niego nadal żyje, walczę.
On daje mi to światełko w tunelu.
Kolejny raz wtulam się w jego ramiona, z płaczem.
On nigdy mnie nie odtrąca, jest zawsze i wszędzie ze mną.
Przy nim życie choć na chwilę, nabiera sensu.
Wie, że przyjdą te lepsze dni dla mnie.
Czy łatwo mi przezwyciężyć cierpienie?
Czy kiedykolwiek ono przejdzie?
Czy obudzę się szczęśliwa i będę w stanie wykrzyknąć całemu światu " Jestem szczęśliwa!" ?
Dążę do tego, czy się uda?
To wie tylko Bóg.
Mam nadzieję, że gdy obudzę się świat będzie piękniejszy!
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania