Gdy muza blaknie.

Tylko raz widziałem jak moja muza

ocierała łzy, a jej błękitne oczy

otaczały czerwone błyskawice.

Widziałem to, a ona mimo żalu,

wciąż była dumna i dalej milczała.

 

Co bym nie zrobił, ona dalej jest muzą,

cichą, milczącą doradczynią, co kryje

złe uczucia i kroczy u boku pisarza.

Wierna, a jednak obca. Nigdy w pełni

moja, a jednak zależna od mojej uwagi.

 

Nocą Wawrzyńca pierwszy raz widziałem,

jak kolor jej oczu blaknie, odsłaniając pustą czerń.

Wtedy, poznałem jej słabość, jej niewinną kruchość,

której nie byłem świadomy, jedna rzeczy była jak cierń.

Brak uwagi, tym ją prawdziwie skrzywdziłem.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania