Gdy nie ma nas, to więdną róże
Masz tyle w sobie, lekkość i słowa,
i cala jesteś jakby wyśniona. Czytam i czytam
ten wierszyk mały, pierwsze twe kroki, nieśmiałość,
smaki.
Choć uciekałaś, to cię znalazłem – w cudzych ramionach.
Kochałaś taniec – bolało bardzo, gdy na parkiecie
tańczyłaś na złość. Byłbym zapomniał, jak większość z tych dam,
gdybym potrafił zostać tu sam. I pewnie nigdy mnie nie zrozumiesz,
chciałem jednego, tylko byś była, czasami
przy mnie.
Komentarze (1)
Odległe i wewnętrzne.
A klimat wybitnie Twój.
Mieszanina goryczy, szczypty cynizmu i dystansu, a poprzez to przebija zwyczajny smutek.
Lubię takie klimaty i pisanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania