gdy upadniesz

trzymam w dłoniach ruiny samego siebie

odplywam gdzieś jak wielka zimna rzeka

wszystko we mnie umarło podniosłem się z kolan

 

nie poszedłem za tłumem tak głupim

prosto w przepaść

jeden krok dzielil od otchłani

zatrzymał mnie ktoś nie widzę twarzy

 

zamykam rozdział zabiłem niepokój

z radością serca walczę o godność

trzymam ciebie przy sobie na zawsze

 

w dłoniach krzyż co łagodzi ból skroni

jak korona cierniowa jak strach

gdy przybijali miłość do drzewa

płakałem

 

zapomnij o mnie albo pokochaj

nie jestem ideałem jestem zwykłym

grzesznikiem błądząc potrafię kochać

we mnie morze empatii i ciepłe serce

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania