Gdy wrócisz pozbierać Twoje włosy do nieba
I taki zimny na mym sercu
leżysz Jezusie
Ten mosiądz powity na Twojej figurze
Z tyłu pusty
Dziura
Bo tam przylegałeś do krzyża
Który próbował wyssać z Ciebie
Całą Miłość
Chciał ją pożreć cały świat
bo był taki spragniony
Grzechy zjadły ich dusze
Panie Boże słyszysz oddech
mojego serca przez skórę
lecz ono w ciszy
naciąga uszy
by usłyszeć choćby Twój szept
Jeden oddech
Pół szelestu kropli Twej krwi
Jeden włos
by chociaż mieć
Zjadłabym go
Nie
Zaszyłabym go
Tak
To byłby wyszyty tatuaż
Ale ...
czy wtedy, gdy szedłeś do nieba
Zabrałbyś ten włos razem z Tobą?
Czy zostawiłbyś mi go
by świat Cię sklonował
dopóki nie wrócisz
pozbierać Twoje włosy do nieba
Komentarze (9)
Z Bogiem ?
Bardzo dziękuję za Twoje piękne słowa i oby ten Włos Boży nad Tobą zawsze czuwał :-)
Przydrożne świątki mają jego oczy. W sztyfcie, jak zapowiedź powtórnego przyjścia.
"mają jego oczy"- pięknie to ujęte. O tak wszędzie te oczy można zobaczyć w sztyfcie czy długopisie czy też szmince .. i choćby na 1 nodze stał przy drodze czy krył się w świecy płomieniach na grobie, bo ci co chcą go zobaczyć wszędzie go znajdą :-)) Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam
Pozdrawiam?:)
a myślałam, że napisałam "Zabrałbyś ten włos razem ze mną"? ..a to ciekawe, bo dopiero teraz to zauważyłam.. ale już nie będę zmieniać
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania