Gdzie to szczęście – Rozdział 1 – Ruszamy w podróż

Hmm, jak zacząć? To chyba najtrudniejsze z pytań. To jak dojść do wniosku, że akurat ten moment był dla mnie najważniejszy i że to o nim warto opisać. To jak złapanie horyzontu na linii morza. Ale no cóż, chyba każdy z nas znajdzie wiele trudniejszych zadań do podjęcia. Więc zacznę tam gdzie uważam za słuszne, a Was Czytelnicy zapraszam do przeżycia tej historii ze mną (o ile oczywiście macie ochotę).

Pewnego dnia obudziłam się z dziwnym uczuciem, że coś się dzisiaj stanie. Coś jak impuls w głowie, który zwykle pomijamy do czasu aż to coś się wydarzy. No więc ja też to wtedy poczułam, ale zbagatelizowałam.

Po porannych przygotowaniach (jak zwykle na ostatnią chwilę) ruszyłam do pracy

- Każdy z nas chodzi do jakiejś pracy, często ze zwykłego przyzwyczajenia lub obowiązku kulturowego – pomyślałam przed wyjściem, nie zagłębiając się nad tym zbytnio, bo przecież zaraz miałam autobus.

Podbiegłam kawałek do przystanku i wskoczyłam do pojazdu tuż przed zamknięciem drzwi przez kierowcę i zajęłam swoje ulubione miejsce tuż przy oknie i zaczęłam oglądać mijany krajobraz. A autobus monotonnie jechał relaksując mnie i coraz bardziej usypiając…

Nagle całkiem niespodziewanie usiadła koło mnie kobieta.

- Dzień dobry – powiedziała ona

- Dzień doby? – odpowiedziałam, chociaż nie wiedziałam kim ona jest

- Czas wyruszyć w podróż, zapraszam – rzekła dziwna kobieta

- Jaką podróż? – spytałam, chociaż nie wiedziałam czy w ogóle powinnam kontynuować tę rozmowę

- Nie wiem, to nie ja jestem dziś przewodnikiem lecz ty – odpowiedziała z tajemniczą miną i wyciągnęła mnie z autobusu tuż po zatrzymaniu się pojazdu.

- Proszę mnie puścić, nie zdążę do pracy, a potem jeszcze tańce i spotkanie ze znajomymi, naprawdę nie mam ani chwili czasu, może gdyby doba miała więcej godzin to… - powiedziałam nie wiedząc jak skończyć i jak wyjaśnić, że nie mam czasu i ochoty dyskutować z nią o niewiadomo czym.

- Doba ma tyle godzin ile powinna i nikt tego nie zmieni, sama decydujesz jak chcesz nią zagospodarować i co w ciągu niej zrobić. A teraz jeśli chcesz (bo nie będę cię zmuszać) to ruszajmy, bo warto – powiedziała nieznajoma i ruszyła przed siebie.

- No dobrze, proszę poczekać – zawołałam do niej i kawałek podbiegłam

- Zaintrygowała mnie, co rzadko się zdarza; a w pracy i tak czekał mnie kolejny nudny dzień i masa rzeczy do zrobienia – pomyślałam i szybko zadzwoniłam do pracy prosząc o urlop, czego nie robiłam od kilku lat.

- Choć już, bo pociąg nam ucieknie. I gdzie dzisiaj jedziemy? – spytała się nagle dziewczyna

- Oj ja no… nad jezioro ! – krzyknęłam zanim całkiem to przeanalizowałam, ale w sumie od dłuższego czasu marzyłam o wyprawie nad jezioro, tylko że odkładałam to na później

- Dobry plan, zrobimy sobie piknik i trochę się poznamy zanim ruszymy dalej. A i przyjmijmy, że ja będę twoim nauczycielem, a ty moim uczniem. Z założeniem, że zawsze możesz się wycofać lub wybrać inną opcje niż tą, którą ja ci pokażę. Może jeśli zmienisz swój sposób myślenia to zauważysz jak piękny jest świat wokół ciebie i co możesz zrobić ze swoim życiem by było twoją pasją i drogą ku szczęściu. A więc? Idziesz ze mną? – powiedziała z uśmiechem nieznajoma

………………………..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania