Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Gdzieś tam jest Miasto.

Drugi fragment, pewnej dłuższej rzeczy którą sobie piszę.

 

Jest takie miasto którego nie lubię, Wejherowo.

Nie żeby wyróżniało się czymś szczególnym na reszcie innych miast Polski. Zwykłe miasto przy dużej drodze, z centrum handlowym, i jakimś tam skwerem.

Ale ludzie którzy tam mieszkają. I ja nie wiem czy to sprawił jakiś mikroklimat, czy coś. Co można o nich powiedzieć?

Swojego czasu bujałem się dużo po świecie. Nie jakieś tam Azję, To mnie nie jarało. Wypadaliśmy z Luckiem Adasiem, i kim by się tam nie załapał, i lecieliśmy w Polskę na stopa. I się było nie raz gdzieś nawet w Europie. Nie raz samemu się bujałem na drugi koniec kraju bo jakiś zespół miał grać.

W każdym bądź razie. Nie bujaliśmy się tam żeby chodzić po muzeach. Mieliśmy je w Dupie. Się chodziło po tanich knajpach, siedziało na ławkach, żarło zimne parówki za biedronką.

Się spotykało jakichś tam ludzi. Mniej lub bardziej normalnych. I oni jakoś tam byli nawet przyjaźni, jak akurat nie mieli nas z w piździe. Się piło z jakimiś dziadkami, czasem to byli menele, ale nie zawsze, raz jakiś koleś psa wyprowadzał psa i z nim zaszedł do takiego pustostanu. A tam akurat my z Erciem i Pitrem waliliśmy wódę, To był 12: 30

Okazało się że koleś jest marynarzem, dużo wie o historii, fajnie się z nim gadało.

Wracając do tematu

W żadnym z tych, miast, w Europie czy w Polsce. Czy to byli dresy czy akurat menele. Pijani czyn nie. Nie zdarzyło nam się to, co się zdarzyło Lucjanowi w Wejherowie.

Lucek się bujał do jakiegoś urzędu. Chodnik, takie prawie centrum miasta. Godzina 13. Pełno ludzi. W przeciwną stronę do niego po chodniku idą 3 osoby. Dwóch typów i jakaś szpara. I tak jak gdyby nigdy nic jeden z nich podbija trochę w Lucka stronę.

Ja myślałem że typ chciał się zapytać o ogień, albo nie wiem- Opowiadał mi to Lucek – O Godzinę czy coś. Ale nie. Koleś do mnie podchodzi; ja się na niego patrzę. Aon mnie pyta.

-Chcesz dostać w ryje?

Kurwa. Myślałem że się przesłyszałem, bo ściągałem słuchawki wtedy, i się tak patrzę na niego żeby powtórzył.

Ale ten drugi koleś podszedł do tamtego i go ogarnął, bo straż miejska akurat jechała, i tak przy nas zwolnili. Sobie poszli.

Chujowi ludzie w tym Wjherowie mieszkają. Same wieśniaki i pojeby. – Pamiętam że mu wtedy odpowiedziałem.

A chuj – Mówi Lucek – Nawet chciałem się zgodzić. Zawsze to jakaś zadyma, w tym nudnym jak pizda życiu. Ile razy cię ktoś pytał na ulicy Udo czy chcesz dostać w ryj?

Powiem ci że mi się jeszcze nie zdarzyło. Z reguły wole nie dostawać w ryj.

No ja też. Ale wiesz, przynajmniej by się coś działo. Tak że człowiek wie że żyję. Jakaś awantura, ryj i rak się zagoi. Morda nie szklanka mawiają. Bez tego to wegetowanie. Jak warzywa.

Warzywa się kroi i zjada. To pojebie.

A chuj nie wiem, może bym chciał żeby mnie ktoś pokroił i zjadł. Byłbym w wiadomościach przynajmniej. Może by nakręcili o mnie film

Weź już dzisiaj nie chlej – mu powiedziałem. Bo to był akurat piątek, gdy ludzie wychodzą z domów bo czegoś chcą. I przy okazji, odpędzają zimno nocy, i rozcieńczają sobie krew alkoholem. Godzina raczej późno nocna, lub jak kto woli wczesno ranna. Kwestia nomenklatury.

Ale nie teraz – Dodał po chwili Lucek. – Za jakieś 20 lat, jak już się skończę.

Optymista z ciebie. –Powiedziałem. – Ja ci daję góra 4

A pierdol się Udo.

No co! Jestem po twojej stronie. Piter obstawiał 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Antoni 30.01.2017
    Nie no, dla mnie spoko, sam dużo piszę o miastach. :D 5 i czekam na więcej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania