gdzieś wyją psy
jesień w tym roku depresją opada z drzew. a ludzie, jak liście,
w opowieściach kończą pod nogami.
snują się, plączą. kalają usta jeszcze wczoraj gotowe
do pocałunków.
gdzieś wieje, gdzieś wyją psy.
ciemno, chociaż nie skończył się dzień. może minął bezwiednie,
przeszedł przezroczysty.
nie zatrzymał uśmiechu. ani chwili na życie.
Komentarze (58)
wzywam Cię Wolandzie ! Nauczaj Ją XD
Wyraz przestań, to i tak nic nie zmieni.
🙏
Wezmę i przestanę... bo mi imponujesz
Ja tego doświadczam codziennie.
Pracuję w mieście, na ulicach.
Mam to na co dzień.
Czasem od rana (czarnego), czasem do wieczora (czarnego).
Dosłowny - nie dosłowny...
Bdb oddany klimat.
ludzie jak liście
kończą pod nogami jeszcze wczoraj gotowe
do pocałunków.
tak czytam początek
środek bez zmian
końcówkę z zaduszkami /przeroczystść/ bym poprawił
tak czuję twn wiersz
szczerze, to mi to wisi...
lubię samotność...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania