Geneza.
Na początku było okno. I furtka.
Ktoś zgubił klucz, więc podniosłem go
i zakopałem pośrodku.
Od teraz tam znajdą się wszystkie wzmianki,
wszystkie podwórka zaczną się tam,
gdzie uschnięty storczyk.
Za oknem był parapet, za furtką może,
które nie odbijało wrzasku i pierwszych gier światła,
które stało się jedynie możliwością i niczym poniżej.
Ktoś oglądał je przeze mnie,
oddawał mi ciepło przez dotyk, a potem wyszedł,
przez furtkę, której byłem świadkiem.
Ktoś zabrał mi szybę, a potem szkielet,
rozłożył na czynniki wietrzne i postawił furtkę,
że mnie.
Zabierając klucz.
.
.
.
.
.
Z cyklu: Detoks.
Wciąż wrzesień, nowego roku pańskiego.
Komentarze (10)
I działa otwarcie tekstu na mnie, bo raz: "Na początku było" to mój ulubiony cytat biblijny — magiczny po prostu. I dwa: ma moc i tej mocy i udziela Twojemu Początkowi. Przez duże P, bo dzięki temu skojarzeniu nie widzę startu w stylu "najpierw powoli jak żółw ociężale", tylko — cyk! I jest. A nawet bez "cyk". Jeśli to w ogóle ma sens :D.
Później dekonstrukcja, zmiana i kiedy już się wydaje że z "jest" przejdziemy w "nic", wąż łyka swój ogon... Zmyślnie.
Aha. Też lubię ten cytat, gdyby to nie było wiadome i widoczne. A najlepsze, że to w sumie wcale nie jest metafora, tylko zdarzenie przepisane jeden do jeden niemal. Ale to już kto ma wiedzieć, ten pewnie nie pozna i tak 😅
Wszystkiego dobrego
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania