Gipsowa sekta
Miałem ostatnio sen o sekcie zabójców. Nawiedzonych ludziach, którzy zwabiali niczego nieświadome ofiary do ceglanej rudery, by dopuszczać się w niej aktów brutalnego mordu. A nad całym procederem czuwały trzy zakonnice, wyglądem przypominające raczej wiedźmy z najgorszych koszmarów, niż niosące Dobrą Nowinę poslannice Boga.
Kiedy jeden z członków owego bractwa odmawiał wykonania powierzonego mu zadania, sam stawał się ofiarą. Lecz po śmierci nie mógł zaznać spokoju, gdyż przemieniał się w gipsowy posąg (w pełni ruchomy i funkcjonalny), który nadal mordował Bogu ducha winnych nieszczęśników, tym razem już bez sprzeniewierzania się nakreślonym przez sektę regułom.
Sam byłem tym, który wypowiedział posłuszeństwo bractwu. Jego członkowie rzucili się za mną w pościg między blokami zamieszkiwanymi przez niczego nieświadomych mieszkańców. Z pewnością by mnie dopadli, gdyby nie fakt, że w porę zdążyłem wyrwać się ze snu...
L/J. T.
Komentarze (1)
w pełnię snu i jako niedospani, byli niemrawi
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania