Głębia

Dręczą koszmary gdy wstaje rano

Tyle dróg którymi mógłbym pójść

Głów mówiących jak życiu nie dać ujść

Gorzkich wód wirem wciągających na dno

 

Jawa niczym spacer po dnie jeziora

Idę do Ciebie bo z Tobą każdy jeden

Moment każde odmęty są jak Eden

Podąża za mną w krok w krok zmora

 

Wabi mnie swym syrenim śpiewem

Kusi wdziękiem jedwabnymi głoskami

Obiecuję rozprawić się ostrymi pazurami

Z głęboko skrywanym w mym sercu lękiem

 

Za cenę pocałunku pozwoli zaznać słońca

Dotykam jej martwych ust pełnych jadu

Po mojej duszy nie pozostawiają śladu

Nad taflą sina skóra dryfuje bez końca

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania