Głębia ostrości
Ciepła kora oblizana czule
głodem koła
rozkopanego nieba pierzyna
rozdziela owce
na pastwisko zielonowłose
przeszyły igłą
nawleczonym okiem zachodu
przestrzeń zerwanego horyzontu
łabędzie
szyfonowymi woalami ogonów
rozwiały złudzenie
na końcówce zimnego brzegu
odłamki lodowych łez hibernacji
rozkruszyły kaczki
pazury trawy obgryza
nerwowo zając
kamyki rzucają cienie
mnożąc siebie
głęboki
oddech ziemi
Komentarze (6)
Tyle ciekawych wersów,że nie wytknę, który szczególnie.
A o co w tym biega?↔Hmm... o zającu poecie, na łące, co wkoło obgryza drzewo,
a niebo rozkopane deszczem?
Masz talent, nietuzinkowego zerkania. Tyle obrazów w głowie!
Pozdrawiam😀:)
Idzie wiosna!
Będzie się działo i słońce, którego mam mocny deficyt.
Pozdrawiam 🙃
Pozdrawiam serdecznie
Wzajemnie pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania