Głodne umysły (pękają jak orzechy)
uciszyłam swój mózg łuskarką do orzechów, więc duszy lżej jest
odepchnąć się od zziębniętej ziemi
w stronę nieba, które takie bure, sprawiające pozory niegościnności
i wilgotne od buntujących się wokół chmur
potrafi nas wszystkich przyjąć na raz,
bo to są drzwi bez limitów.
to jest życie i śmierć bez limitów.
nie jestem już tutaj, ty jesteś tam dalej.
ja przechodzę, a ty stojąc w kolejce
wpatrujesz się z wyczekaniem.
kto wie, co na nas tam czeka?
może tylko przedłużenie dźwięku wiecznej ciszy albo przeciwnie - ogłuszające się wrzaski, piętrzące się w skali, by być jak najwyżej, by tylko musnąć opuszkami chwilowe ogłuszenie
jak mamy być w niebie, gdy to w ludziach dzieje się piekło? jak mamy być w niebie, gdy jesteśmy tacy sami?
kawałkami twojego popękanego umysłu w cieście częstują teraz gości.
nie masz nic, nie masz już nawet czasu.
pozostało tylko czekać i czekać, i czekać.
na co? na nic
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania