Jak miło cię widzieć Kalko
Zatrważasz by znowu zaintrygować i wbić ćwiek do umysłu. Dwa smutki kobiety i mężczyzny, matki i wujka przyjaciela matki. Dwa obrazy przeżywana tragedii. W nim poczucie winy i katowanie się nieodpowiedzialnością. Ona wyciszona jakby znała prawdę, Jednak milczy wpatrzona w chłodne zaćmienie chwili. Sięgająca po alkohol, po spowiednika duszy.
On zaduszony jej niemym krzykiem i objawieniem, tam po upadku, w śniegu słyszy wołanie Nanuka, wołanie o ciepło, o uwolnienie z zimna. Czyżby za domem z kiviakami podzielił istnienie? Co tam się stało? Przecież tego wieczora Kim była pijana.
Cudne opisy Północy i białe bezkresne marzenia połączone z bólem niemocy.
Sam wiesz, że nie jest zrównoważony psychicznie... tutaj mam niejasność, jest czy nie jest?
Dobrze, że jesteś Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję Ci Pasjo, naprawdę miło się robi na serduchu, czytając Twoje komentarze. Nic nie powiem, bo ostatnią część planuję wrzucić. Nie lubię niedokończonych rzeczy. A przerwa miała być dłuższa;) tylko...
„
— Bratem Aleqa. Opiekowałem się Kim, w trakcie nieobecności Jona — pośpiesznie wyjaśnił Simnon, widząc lekkie zdziwienie na twarzy policjanta, którego budowa ciała przypominała sklejenie dwóch figur geometrycznych – koła i kwadratu. Gdy odwiesił kurtkę, czarna opięta na klatce piersiowej bluza podkreślała mięśnie. Po pracy musiał spędzać na siłowni dużo czasu.” - ło jessu jaki opis! Dlaczego tak? Dlaczego nie prosto? Np tak:
— Bratem Aleqa. Opiekowałem się Kim, w trakcie nieobecności Jona — pośpiesznie wyjaśnił Simnon, widząc zdziwienie na twarzy policjant o zwalistej budowie ciała.
I finikto! Kuniec! Ende tego opisu! Ale to oczywiście ja sobie tak gdybam.
Albo to:
— Tak. — Drygnęła, przestraszona obecnością policjanta. — Dzień dobry panu. — Zerknęła na mężczyznę, który intensywnie przyglądał się jej, po czym zatopiła ponownie wzrok w kurczowo trzymanym kubku, a po chwili upiła łyk.
„ — Tak. — Zadrżała, przestraszona obecnością policjanta. — Dzień dobry panu. — Zerknęła na mężczyznę, po czym zatopiła ponownie wzrok w trzymanym kubku.” - Nie wiem czy jeszcze Cię szlag nie trafił za to moje wymądrzanie ale to musiałem. No porównaj sobie ale oczywiście nie zmieniaj jak nie czujesz tego. :)
Oj w tej części to ja bym dopiero szalał i ciął:)
Dałem Ci próbki.
Pod wszystkimi częściami zostawiłem Ci 5 choć napisałem zasadniczo jak coś mi się rzuciło w oczy.
Na plus tego opowiadania, mówię o swoich odczuciach, jest dużo dialogów, a to lubię. Minus, masz ciągoty do niepotrzebnego „obawełniaia” (wymyśliłem słowo właśnie) rzeczy, które powinny być proste.
No dobrze dziękuję za lekturę i pozdrawiam serdecznie.
Jak co złego to nie ja:)
Drugie tak, pierwsze hmm nie wiem do przemyślenia.
Super Maurycy bardzo dziękuję za uwagi, czy się tam z nimi zgadzam czy nie są bardzo pomocne i do rozważenia! Bardzo mi miło, że zajrzałes, wczoraj jeszcze wrzuciłam ostatnią część.
Pozdrawiam serdecznie!
Komentarze (10)
Zatrważasz by znowu zaintrygować i wbić ćwiek do umysłu. Dwa smutki kobiety i mężczyzny, matki i wujka przyjaciela matki. Dwa obrazy przeżywana tragedii. W nim poczucie winy i katowanie się nieodpowiedzialnością. Ona wyciszona jakby znała prawdę, Jednak milczy wpatrzona w chłodne zaćmienie chwili. Sięgająca po alkohol, po spowiednika duszy.
On zaduszony jej niemym krzykiem i objawieniem, tam po upadku, w śniegu słyszy wołanie Nanuka, wołanie o ciepło, o uwolnienie z zimna. Czyżby za domem z kiviakami podzielił istnienie? Co tam się stało? Przecież tego wieczora Kim była pijana.
Cudne opisy Północy i białe bezkresne marzenia połączone z bólem niemocy.
Sam wiesz, że nie jest zrównoważony psychicznie... tutaj mam niejasność, jest czy nie jest?
Dobrze, że jesteś Pozdrawiam ciepło.
Tak wrzuciłam słowo "nie". Dziękuję :)
— Bratem Aleqa. Opiekowałem się Kim, w trakcie nieobecności Jona — pośpiesznie wyjaśnił Simnon, widząc lekkie zdziwienie na twarzy policjanta, którego budowa ciała przypominała sklejenie dwóch figur geometrycznych – koła i kwadratu. Gdy odwiesił kurtkę, czarna opięta na klatce piersiowej bluza podkreślała mięśnie. Po pracy musiał spędzać na siłowni dużo czasu.” - ło jessu jaki opis! Dlaczego tak? Dlaczego nie prosto? Np tak:
— Bratem Aleqa. Opiekowałem się Kim, w trakcie nieobecności Jona — pośpiesznie wyjaśnił Simnon, widząc zdziwienie na twarzy policjant o zwalistej budowie ciała.
I finikto! Kuniec! Ende tego opisu! Ale to oczywiście ja sobie tak gdybam.
Albo to:
— Tak. — Drygnęła, przestraszona obecnością policjanta. — Dzień dobry panu. — Zerknęła na mężczyznę, który intensywnie przyglądał się jej, po czym zatopiła ponownie wzrok w kurczowo trzymanym kubku, a po chwili upiła łyk.
„ — Tak. — Zadrżała, przestraszona obecnością policjanta. — Dzień dobry panu. — Zerknęła na mężczyznę, po czym zatopiła ponownie wzrok w trzymanym kubku.” - Nie wiem czy jeszcze Cię szlag nie trafił za to moje wymądrzanie ale to musiałem. No porównaj sobie ale oczywiście nie zmieniaj jak nie czujesz tego. :)
Oj w tej części to ja bym dopiero szalał i ciął:)
Dałem Ci próbki.
Pod wszystkimi częściami zostawiłem Ci 5 choć napisałem zasadniczo jak coś mi się rzuciło w oczy.
Na plus tego opowiadania, mówię o swoich odczuciach, jest dużo dialogów, a to lubię. Minus, masz ciągoty do niepotrzebnego „obawełniaia” (wymyśliłem słowo właśnie) rzeczy, które powinny być proste.
No dobrze dziękuję za lekturę i pozdrawiam serdecznie.
Jak co złego to nie ja:)
Super Maurycy bardzo dziękuję za uwagi, czy się tam z nimi zgadzam czy nie są bardzo pomocne i do rozważenia! Bardzo mi miło, że zajrzałes, wczoraj jeszcze wrzuciłam ostatnią część.
Pozdrawiam serdecznie!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania