Głowa

Owczarz powolnym krokiem wszedł do pokoju stołowego. Na chwilę spojrzał na stary, dębowy kredens, po czym otworzył go. Trzymał tam jeden ze swoich największych skarbów. Owczarze z reguły mają wielkie kolekcje, obejmujące różne przedmioty, czasem bardzo drogie. Niekiedy jednak trzymają je dla wartości sentymentalnej. Tak było i tym razem, chociaż ze względu na swoją wyjątkowość, ów skarb był też zapewne bardzo cenny. Aczkolwiek była to tylko, hipoteza, gdyż nigdy go nie wyceniono. Nie było to nawet możliwe, gdyż owczarz trzymał go w tajemnicy. Teraz zaś miał ochotę go wyciągnąć i obejrzeć. Był z niego bardzo dumny. Mowa o głowie.

- No, część! Co tam słychać? - odezwał się.

- Bez zmian. A co może być nowego w kredensie? - odpowiedziała głowa.

Żeby zrozumieć sens tego dialogu trzeba powrócić do początku tej historii.

Było to dwa lata temu. Owczarz siedział przed telewizorem i oglądał jakiś głupi kryminał. Nagle usłyszał zza okna:

- Kurwa, kurwa, kurwa!

- Ktoś się najebał, i teraz przeszkadza mi w oglądaniu. Zaraz sobie pójdzie. - Próbował ignorować sprawę.

Jednak potok wulgaryzmów nadal sączył się zza szyb. W tej sytuacji skupienie się na filmie było niewykonalne.

Owczarz więc podniósł się, otworzył okno i spojrzał na zewnątrz. Zobaczył tam jakiegoś zataczającego się, pijanego faceta, który już nie rzucał „kurwami”, teraz żonglował „chujami”. Nie była to bynajmniej zmiana na lepsze, gdyż nadal był bardzo głośny. W tej sytuacji owczarz krzyknął go niego:

- Możesz się tak nie wydzierać, do kurwy nędzy! Jest już noc!

Pijak zatrzymał się i spojrzał na oponenta. Przez moment nawet milczał, więc można było rzec, że cel został osiągnięty. Potem jednak ryknął jeszcze głośniej:

- Odjeb się pan!

Można śmiało stwierdzić, że miarka była już przebrana. Owczarzowi zostało tylko wyjść do delikwenta. I tak właśnie uczynił.

Pijany mężczyzna spojrzał na niego i rzekł:

- I co mi kurwa zrobisz?

- To! - krzyknął owczarz i zamachnął się siekierą.

Szybko odrąbał głowę wrzaskunowi.

Było już spokojnie, i zadowolony owczarz chciał wracać do domu, żeby dokończyć oglądanie filmu. Jednak znowu usłyszał ten pijacki głos operujący łaciną.

- To idiota – pomyślał sobie – nawet po śmierci nie uznaje ciszy nocnej.

Nagle jednak zdębiał, gdyż uświadomił sobie coś przeraźliwego. Żeby zakłócać cisze nocną, to trzeba żyć. Więc skoro ten bęcwał to robi, to znaczy, że go nie zabił swoją siekierą.

Odwrócił się i spojrzał na ulicę. Ciało leżało nieruchomo, a z przepołowionej szyi wylewał się strumień krwi. Głowa zaś turlała się obok i nie przestawała rzucać mięsem. A więc żyła, chociaż według wszelkich praw biologii nie powinna.

Owczarz podniósł ją i spojrzawszy prosto w oczy rzekł:

- Ale ty nadal żyjesz?

- No, jasne, kurwa twoja mać! Dlaczego miałbym nie żyć? - odpowiedziała głowa, która chyba była tak mocno upita, że niezrozumiała, iż została odłączona od ciała.

- Ale kosmos! - szok owczarza powoli zaczął przeobrażać się w samozadowolenie. - Ten żul przeżył obcięcie głowy, i stał się samodzielnie istniejącym łbem! Czegoś takiego świat nie widział, nawet w Kościach wielkich! Muszę zachować tę głowę. Mam tylko nadzieję, że jak wytrzeźwieje, to przestanie być taka głośna i wulgarna.

Tymczasem głowa zaczęła informować wszystkich do jakiej części ciała jest świat.

I teraz wiemy skąd nasz gagatek ma to cudo.

Owczarz uśmiechnął się i położywszy głowę na blacie powiedział:

- Chciałabyś trochę marcepana, a może papierosa?

- Ani jedno, ani drugie. Ty wiesz czego ja chcę. Wódki – odpowiedziała.

- O nie; nie ma tak. - Mówiąc to , owczarz skrzywił się. - Wiesz dobrze, że jesteś po alkoholu nie do zniesienia. Pamiętasz jak wtedy przez twoje krzyki na ulicy nie obejrzałem do końca filmu.

- Już nie marudź; przecież on i tak był potem na You tube. - Głowa broniła się.

- Niech ci będzie. Ale tylko jeden kieliszek.

Owczarz ustąpił i dał jej się napić.

- Dobrze – zaśmiała się głowa. - Wiesz co, już dawno wybaczyłem ci, że rozłączyłeś mnie z dupskiem i z żołądkiem.

Głowa ciągle mówiła o sobie w formie męskoosobowej.

- Ja też wybaczyłem ci stratę tego filmy, co to ponoć jest nadal na You Tube – odpowiedział jej owczarz.

Tak więc wszyscy sobie wszystko wybaczyli.

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2021

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • pansowa 15.01.2022
    Całkiem sympatyczny kawałek, choć jest trochę błędów.
    I będę się upierał, że nie jesteś prawdziwy mężczyzna, bo nie umiesz kończyć.?
  • Miło mi, że uznałeś to za sympatyczne (chociaż główny bohater na pewno sympatyczny nie jest ?). Co do zakończenia; nawiązujesz do powiedzenie Milera, ale on samemu jeszcze nie skończył. Pozdrawiam
  • pansowa 15.01.2022
    Marek Adam Grabowski Ty za to kończysz w stylu: wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
  • pansowa Czasami tak (chociaż w tym wypadku to był sarkazm). Ale mam w zanadrzu takie z innym finałem.
  • pansowa 15.01.2022
    Marek Adam Grabowski oby lepszym, bo twoje zakończenia najczęściej są fatalne.
  • pansowa Niektórzy twierdzą, że są bardzo dobre. Zobaczymy jak ocenisz następne. Gdyby co przed chwilą pochwaliłem twój wiersz. Pozdrawiam
  • pansowa 15.01.2022
    Marek Adam Grabowski mam nadzieję, że to nie jest kwestia zobowiązań.
    Ludzie mogą różnie uważać. Ja uważam że kończysz bezpłciowo i sztampowo.
  • befana_di_campi 15.01.2022
    Kiedyś miewałam podobne sny. O głowach przechowywanych w pudełkach. Jak w obuwniczym sklepie. Tylko że ten niby-sklep, to miało być moje przyszłe mieszkanie: długi [kiszkowaty] ciemnawy pokój, w którym powinnam była tkwić po śmierci.
  • Sen straszny, ale twoje wizyta jak zwykle miła. Pozdrawiam
  • befana_di_campi 15.01.2022
    Marek Adam Grabowski :)
  • Dekaos Dondi 15.01.2022
    Marek Adam Grabowski↔Fajnie się czytało i ciekawy pomysł. Dialogi też z głową:))↔Jedyne co mi – tylko – nieco nie pasi, to ściśniony tekst i zakończenie. Aż mi przyszło... do głowy inne:))↔Pozdrawiam:)↔%
  • Dzięki! Czy podzielisz się z nami swoją wersją? Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi 15.01.2022
    –– ''Ja też wybaczyłem ci stratę tego filmu, co to ponoć jest nadal na You Tube – odpowiedział jej owczarz''.
    — To fajnie, że mi wybaczyłeś, ale nic z tego nie mam. Chyba rozumiesz?
    –– Powiedzmy –– mruknął owczarz.
    –– Bo wiesz… przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Jestem samotna, więc mam małą prośbę.
    –– Byle możliwą do spełnienia.
    –– No pewnie, że możliwą. Gdyby jakieś panienka z ładną buzią – bo reszta jest nie istotna – procentowo hałasowała przed naszą chałupą to… no... jarzysz?
    –– Aaa… rozumiem.

    Za jakiś czas, faktycznie nadarzyła się okazja. Wrzeszczała brzydko, jak obesrane kalesony. Owczarz wyszedł i wrócił już nie sam. Od tego czasu, żyli we troje szczęśliwie, bo co dwie głowy to nie jedna, plus ta na ciele.
    *
    Do czasu, aż owczarz się nachlał i wulgaryzował, przed chałupą sąsiada...
  • Dobre! ?
  • pansowa 15.01.2022
    I to jest jakieś zakończenie...
  • satyrekrol 16.01.2022
    Udało ci się to opowiadanie, pomysł jest oryginalny — opowiadanie kojarzy się z Gogolem, a to już wysoko — dialogi są dobre i pasują, a to nie jest wcale proste, często dialogi wyglądają sztucznie. Pasuje chyba w sumie zakończenie, może rzeczywiście trochę rozmydla, ale widać po tym tekście, tak mi się wydaje, że masz potencjał jakiś do pisania opowiadanek i ogólnie dobrze się czyta Twoje teksty — mają coś wciągającego w sobie. Fajne wydaje się to uniwersum Kości Wielkich.
  • satyrekrol 16.01.2022
    Coś masz z opowiadacza w sobie. Tak mi się wydaje.
  • satyrekrol Dziękuję; bardzo mi miło!
  • Narrator 02.02.2022
    Fajnie się czytało, nawet mnie rozśmieszyło, ale nie pobudza do głębszych refleksji.
  • Dzięki! Nie wszystkie moje utwory mają głębsze przeszalenie. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania