Głowy z dedykacją dla tego kto chce być mądry;)
Przychodził do mnie narzeczony. Pozostawił głowę, ale nie mieściła się na krześle. Nie pasowała moja głowa do głowy narzeczonego.
Głowa Rafała zaczepiła mnie na spacerze:
- Pani sama tak się turla? Słoneczko, poturlajmy się razem - powiedział.
Chciałam z nim iść do kina, a on na to, że nie wypada, aby same głowy chodziły na seans.
Przychodziła też głowa księdza. Ten maksymalnie mnie irytował - w zębach trzymał kropidło, przy tym zęby wydawały dziwne dźwięki niczym trzydzieści srebrników brzęczących w woreczku.
Wujek chirurg był szczęśliwym człowiekiem, bo gdzie chciał swoją głowę przyszywał.
Głowa cioci ekonomistki bardzo dobrze liczyła, ale w sumie to się przeliczyła, gdyż nie znalazła dla siebie najlepszego miejsca na świecie.
Przychodziła głowa miejscowego głupka, który mnie denerwował. Jego głowa wydawała się taka samotna, że przez to cały poważniał.
Głowa listonosza trzymała w ustach listy, często miłosne. Całe obślinione. Kurwa! Gorsze niż pies.
Głowa sprzedawczyni miała minę jakby siedziała na kiju. Kopnęłam jej głowę i sama musiałam z przerażeniem stanąć za ladą. Przyszła pewna staruszka, która nie miała czym zapłacić za chleb. Moje ciało i głowa nie umiały się odwrócić.
Przyjechała głowa byłego męża, który roztrwonił majątek po starym ojcu kowalu i wylewała złote myśli, jak to jest pięknie teraz samemu w życiu się dorobić.
Boję się z obcą głową jeździć. Obcej głowie w moim towarzystwie może się zdarzyć zapomnieć o nodze, która nacisnęłaby na pedał hamulca.
Przyjechała z Warszawy głowa świra. Nie brała lekarstw, więc stanął mu nos. Jak pech to pech. Pinokio zamiast kochanka.
Głowa kolegi, który jest pracoholikiem wygląda jak zombie. Trzymam się z dala od takiej głowy, by mnie nie nadgryzła.
Dobrze się czuję, kiedy koło mojej głowy jest głowa syna, chociaż nauczyciel chemii zrobił z niej zakutą pałę, bo chce mu postawić jedynkę. Więc studiujemy chemię i wpadamy w zachwyt, że w głowie może się pomieścić aż tyle atomów.
Komentarze (11)
Z głową było tak.
Spadła moja głowa wiele lat temu. Nim Justyna zdążyła ją podnieść, poturlała się do kieszeni płaszcza ojca. W niej znalazła śrubki, klucze, obcęgi. Ojciec nie psuł, ale gdy rzeczy ze starości stawały się nieprzydatne, nie umiał też naprawić. Więc cóż mi po takiej kieszeni - pomyślała głowa i poturlała się dalej.
Wpadła do buta brata. Chodziła śladami wspomnień, bo chciała go zrozumieć. I zobaczyła w bucie dużo empatii.
Brat miał serce. Jego głowa była jednak dziwna, bo brat zamiast mieć serce w klatce piersiowej, miał je w głowie zamiast mózgu. Denerwował mnie więc swoją nieustanną dobrocią. Marzyłam, by choć raz pokazał pazura.
Głowa siostry paliła papierosy, i nie miał kto okna otworzyć, bo zawsze zapominała dodać do niej rąk. Smród był nie z tej ziemi.
Głowę czasem bolą wspomnienia. Kiedyś wylądowała na niej warzecha matki, bo moja ręka wrzuciła do zupy fusy z herbaty.
- Co ja teraz dam ojcu na obiad?! - krzyczała matka - I zaczęła okładać warzechą nieszczęsną głowę.
Ojciec zjadł z apetytem zupę, bo fusy osiadły na dnie. Głowa dostała plasterek na rany i ból w formie uśmiechu ojca.
Zawsze mnie dziwiło, że ojciec myśli że te fusy w zupie to makaron, a w rzeczywistości po prostu nie chciał awantury.
5, pozdrawiam ☺️
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania