Głupi żart, czyli życie Bianki
Nie wiem, dlaczego ktoś tam na górze postanowił, że właśnie teraz, w wieku 17 lat, ma mi się zawalić życie.
Miesiąc temu miałam z mamą poważny wypadek z udziałem pijanego kierowcy, który wjechał w nas na przejściu dla pieszych. W efekcie moja mama przeszła dwie poważne operacje. Teraz leży na OIOMie, a my nawet nie mamy żadnej pewności, że w ogóle się obudzi. Biorąc pod uwagę sytuację mamy, ja wyszłam z tego prawie bez szwanku. Miałam lekki wstrząs mózgu i zerwałam dwa ścięgna w prawej nodze. Przeszłam szybki zabieg i po niecałych dwóch tygodniach o kulach wyszłam ze szpitala.
Moja kontuzja nie byłaby niczym szczególnym, gdyby nie to, że uraz ten pozbawia mnie możliwości tańca, który jest całym moim życiem. Tańczę taniec nowoczesny i jazz od 5 lat, zaraz po tym, jak skończyłam z baletem i zrozumiałam na czym polega wrażliwość między dwoma ludźmi w tańcu. Nie jestem zawodową tancerką z szalona matką – trenerką, ale pokochałam to.
Razem z miłością do tańca pokochałam też mojego głównego partnera, Allana i to – jak mi się do niedawna wydawało – ze wzajemnością. Na szczęście wyprowadził mnie z błędu dwa dni temu, kiedy pierwszy raz poszłam odwiedzić znajomych w szkole tańca i zobaczyłam, jak całuje się z Anielą, czyli najgłupszą blondyną, jaka chodzi po tej Ziemi. Dobrze, że to zobaczyłam, bo otrząsnęłam się z beznadziejnego złudzenia. W końcu, jeśli twój chłopak nie odwiedza cię przez dwa tygodnie w szpitalu, kiedy mogłaś zginąć to chyba coś oznacza. Za to on chyba nie szybko będzie widział, przynajmniej na prawe oko, bo prawego sierpa mam niczego sobie.
Ktoś pomyślałby, że powinnam się załamać i skoczyć z mostu, albo raczej podciąć sobie żyły, bo mając sprawna tylko jedną nogę trudno wejść na barierkę. Ale ze mną nie jest tak łatwo skończyć.
Ponieważ tata zginął w wypadku, kiedy miałam 8 lat, zostałam sama i to na dodatek niepełnoletnia. Zamieszkałam, więc z moją ciotką, ale to było rozwiązanie na bardzo krótką metę. Już po tygodniu tak się pokłóciłyśmy, że wywaliła mnie na bruk. Nigdy jej nie zrozumiem, ale nie muszę.
Zostałam o kulach, z jedną torbą z ubraniami i 100 zł w portfelu na ulicy w strugach deszczu. Jednak ta historia nie skończyła się tak źle, jak wygląda. Obecnie mieszkam w naszym starym mieszkaniu. Nie sama, bo „monitoring osiedlowy” zaraz doniósłby do opieki społecznej, że jestem nieletnia i bez opieki. Oczywiście to wszystko dla mojego dobra. Moim obecnym prawnym opiekunem jest mój 24 letni kuzyn, Tomek, który jest jedyna osobą w całej rodzinie, która mnie rozumie (oprócz mamy). Żyje nam się świetnie. Ja chodzę do szkoły, on na uczelnię. Mamy sprawiedliwy podział obowiązków, więc jest okay. Tomek zwykle w piątki idzie na imprezę i nocuje u swojej dziewczyny, a wtedy ja mam wolną chatę i... oglądam komedie romantyczne z popcornem w ręce, jak każdy singiel.
Praktycznie codziennie chodzę do mamy do szpitala. Kiedy siedzę obok jej łóżka w otoczeniu syczących i pikających maszyn, dla zagłuszenia ciszy opowiadam jej wszystko, co mnie spotkało danego dnia. Każdą opowieść kończę zdaniem: Nie przejmuj się, ktoś nam tylko zrobił głupi żart.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania