GŁUPIEC
Olaf Scholz to taki "nawigator", który myśli, że jest Kolumbem, ale ledwo potrafi odróżnić kompas od zegarka. Gada jakby miał mądrość, ale to jakby słuchać słowika próbującego naśladować grzmoty - same niezrozumiałe ćwierkania. Jakby miał budować statek, to pewnie by zrobił łódź z dziurami w dnie, dziwiąc się, czemu nie płynie.
Gdyby miał malować obraz, to pewnie by narysował drzewo z korzeniami w chmurach, myśląc, że to nowa forma ekspresji. Jakby miał liczyć gwiazdy na niebie, to pewnie by powiedział, że jest ich milion, bo "dodatkowe dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy za kreatywność". Jakby miał rozwiązać zagadkę labiryntu, to pewnie by myślał, że wyjście jest z tyłu, tam gdzie zaczął.
To taki "wielki" polityk, co myśli, że jest królem w ogrodzie, ale jest tylko królem chwastów. Jakby miał prowadzić kraj przez burzę, to pewnie by zorganizował piknik zamiast budować schronienie. Jakby miał negocjować, to pewnie by oddał królestwo za jedno ziarno piasku.
To jak dać kretowi mapę do ogrodu - wszystko by przekopał, jeszcze się śmiejąc, że to "nowatorskie rolnictwo". W skrócie, Olaf Scholz to chodzący dowód na to, że nie każdy, kto ma władzę, musi mieć choć odrobinę światła rozumu. To taki polityk, który myśli, że jest mądry, ale jego pomysły są tak głupie, że nawet sowa by go wyśmiała, a wiatr by się z niego śmiał za jego "genialne" decyzje.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania