Godzina a może dzień
Gdy kolejny raz słysząc „oddzwonię”, przypuszczam też, że z braku tej „dziecięcej” wiary. Wzięła długopis, proste narzędzie przynoszące chwilowe ukojenie w oczekiwaniu.
-„Oczekiwaniu?” Zapytał Rozum dziewczyny, który z reguły przegrywał z pełnym miłości i wiary Sercem.
-Dlaczego znów czekasz? Zapytał pomówienie Rozum.
Rozżalone Serce wywołując na policzkach rumieńce i łzy w oczach dziewczyny po chwili odparło:
-„Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej”.
Rozum odpuścił walkę z Sercem, postanowił poczekać. Oboje więc czekali.
Minęła godzina? A może dzień?
Telefon dziewczyny dzwonił. Ona za każdym razem wyrywała się jak gdyby ktoś oblał ją wrzątkiem.
To nie On!
Zawód był za każdym razem coraz większy i większy…
Nie był to pierwszy raz. On miał w zwyczaju nie dotrzymywać słowa.
Tym razem i Ona nasza bohaterka nie zadzwoniła.
Czekała na spełnienie obietnicy, dając mu szansę? Może odpuściła?
Jak myślisz drogi czytelniku, kto wygrał? Rozum czy Serce?
I.L
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania