gołąb
rozpostarł skrzydła
i
rozkosznym cięciem powietrza
runął z drzewa wprost na parkan
w przekonaniu, że je rozwinął
poobijane biedaczysko
ale uparte
z zadartym nosem wśród chichotu wróbli
pod krzak podreptał
podglądanym psim zwyczajem wylizał rany
i gotów do lotu
naiwnie wzbił się nad parkanem
trach!
jednym pociągnięciem rozdarł dumę
rozlał atrament,
zgubił o
i został tylko głąb
i jedno
uparte pióro,
które może jeszcze się podniesie
Komentarze (2)
Zawsze coś zostanie ,żeby dać początek zasadzie.
Właściwie przedstawiłeś mentalność nieudacznego lotnego GOŁĘBIA.
Którego niewłaściwa samoocena zamieniła w GŁĘBIA
Ponieważ nie był przystosowany do lotnego bycia
Jedynie jego lotka, jako pióro poety, dała nową jakość życia.
Grunt, by wyciągać wnioski i żyć..zaczynając ..zaczynając ...zaczynając...
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania