No to zajrzałam do Twojego pokoju z balkonem. Opowieść niby spokojna, ale widać też emocje. Szczególnie, gdy kręcony na karuzeli "dzieciaczek' zamienia się w bezczelne ptaszysko. Cierpliwość ma swoje granice.
Moja siostra mieszka na ostatnim piętrze bloku. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam ją w Szczecinie (ułożyła sobie życie na drugim końcu Polski, ja mieszkam w Białymstoku), powiedziała, gdy kładłyśmy się już spać:
- Od razu ostrzegam - długo to ty jutro nie pośpisz.
- Dlaczego?
- Zobaczysz! - Zrobiła tajemniczą minę...
I co było? Gdy tylko zaczęło wschodzić słońce, cały dach rozbrzmiewał jak orkiestra, od uderzeń gołębich pazurów i gołębiego gruchania. Haha. Dla mnie taka pobudka była przygodą, ale dla mojej siostry - codziennością. Gołębie ją wkurzały!
Dziękuję, że zajrzałaś do mnie. Opowiedziałaś ciekawą historyjkę. Trudno się wyspać w takim towarzystwie. Współczuję Twojej siostrze. W czasie pobytu w Glasgow miałam poranne budzenie w postaci odgłosu mew. Miało to swoje dobre strony, gdyż z natury jestem śpiochem. Niezawodna pobudka zmuszała mnie do porannego wstawania i szybko musiałam gnać na kurs. Bez nich nie wiem czy nie spóźniałabym się nader często. Hałaśliwe ptaki mają swoje plusy.
Bardzo malowniczo, a zarazem z troską opisałaś kawałek historii na kanwie gołębia. Ile w tym ciepła i ludzkich uczuć. Kiedyś stałam na przystanku i obserwowałam gołębie. Stwierdziłam, że są to ptaki leniuchy. Czekają na ruch ręki i zlatują się na gotowe. Inne próbują poszukiwać nasionek w naturze.
A tak dla wiadomości moja hoja zakwitła kiedyś w styczniu.
Dziękuję, że przeczytałaś moje opowiadanko o gołębiach i podzieliłaś się refleksjami. A propos hoi widać, że miewają różne zwyczaje. U mnie od czasu pandemii zakwita później niż kilkanaście lat wcześniej. Widać, że rośliny są jak ludzie i mają swoje kaprysy.
Serdeczne pozdrowienia!
Komentarze (6)
Moja siostra mieszka na ostatnim piętrze bloku. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam ją w Szczecinie (ułożyła sobie życie na drugim końcu Polski, ja mieszkam w Białymstoku), powiedziała, gdy kładłyśmy się już spać:
- Od razu ostrzegam - długo to ty jutro nie pośpisz.
- Dlaczego?
- Zobaczysz! - Zrobiła tajemniczą minę...
I co było? Gdy tylko zaczęło wschodzić słońce, cały dach rozbrzmiewał jak orkiestra, od uderzeń gołębich pazurów i gołębiego gruchania. Haha. Dla mnie taka pobudka była przygodą, ale dla mojej siostry - codziennością. Gołębie ją wkurzały!
Pozdrowienia!
A tak dla wiadomości moja hoja zakwitła kiedyś w styczniu.
Pozdrawiam
Serdeczne pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania