W.W.P

Żyję, mam się dobrze

Chociaż wciąż nie jeżdzę Porshe

O własne sprawy się troszczę

Obce problemy mi obce

Koniec z końcem znowu wiążę

Pośród setek wrogich spojrzeń

Jestem jednym z nich? A skądże

Przyszło mi do tego dojrzeć

 

Lato zamiast wiosny

Hormony szczęścia wzrosły

Nie jestem z Cosa Nostry

Bielą nie częstuje nozdrzy

Jam jest dziś człowiekiem wiary

W co? We własne ideały

Ten tekst nierówny jest cały?

Zwolnij... Nabierzesz wprawy

 

Słońce jest moim Bogiem

Stało się ciężkim nałogiem

Chciałbym leżeć wciąż odłogiem

Lecz w ten sposób nie zarobię

Nie chce pisać o zmaganiach

Mam już dosyć narzekania

Dobrze wiem, że moje życie

To nie kara, raczej awans

 

A co więcej u mnie słychać?

Gdyby ktokolwiek zapytał

Paplam wciąż jak zdarta płyta

O majątkach, celebrytach

Obca jest mi polityka

Każdy ważny- żadna szycha

W mym umyśle obraz znika

Gdy takowa tematyka

 

Świat jest niczym Worms World Party

Lalki Barbie, acz wieśniaczki

Ja nie jestem sweet like candy

Tylko Myszorkiem na Prerii

Odkochałem się od każdej

Trzeźwiej już na siebie patrzę

Nie mieściłyście się w kadrze

Głupi byłem, cóż, a jakże!

 

Czy powracam tu na stałe?

Jeszcze nie wiem tak naprawdę

Jeśli wena przyjdzie nagle

Coś tam skrobnę, byle zgrabnie

Żegnam wszystkich, co czytają

Tych co w sercu słońce mają

Żegnam się ozięble z zgrają

Tych co mnie nie pamiętają

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania