gra na pękniętej strunie
nie umiem żyć
to nie twoja wina
nie moja
chyba za rzadko wychodzę z domu
a za oknem świat
i powietrze całkiem inne
można się zaciągnąć i trwać
podczas gdy wszystko mija
być
jak Iga wybaczać sobie
słabości i strach
że wszystko można obejść
ale nie miłość
Igo
nadkładasz drogi zawsze sama
chyba że liczyć cień
raz za tobą raz przed
jak wiersz
matko słów w których czai się grzech
niby w myśli która chce uprzedzić wyrok
zapada jak zmierzch
ale nie ma świtu
który mógłby go pokonać
wydobyć z zakamarków
w umyśle tyle jest szuflad i drzwi
tylko że klucze trzymają straż
i rdza brudzi palce
nosisz ten brud z nieudanych prób
niczym stygmat
którego się wstydzisz i jesteś dumna
jednocześnie mówisz i milczysz
kiedy nikt nie patrzy
upadasz żeby wstać
przed pierwszym gapiem
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania