gra na pile

padam

daleko od jabłoni

 

obita pąsowieję miejscowo

przydałoby się znieczulenie

na słowa

ich brak

na bycie córką

 

nie chciałam dzieci

nie chciałam ich nie kochać

po co im ten gwóźdź

 

matka nie umiała słuchać

jej owoce sparszywiały

opędzała się od nich jak od much

a ile było przy tym krzyku

 

nie chciała wiedzieć

że dzika jabłoń rodzi cierpkie jabłka

że sama wydała wyrok

 

patrzę na nią

zęby zamiast strun

 

mimo tego gram

w tę miłość niemiłość

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Grain rok temu
    Nieźle, dwie ostatnie zamieniłbym miejscami.
  • Igalga
    Wiersz, który nie może nie wywrzeć wrażenia na czytelniku!
    Dziękuję za te emocje.
    Pozdrawiam
  • Jacom JacaM rok temu
    Jest dobrze ?
  • Rok rok temu
    Mega dobry wiersz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania