Grafomańskie koszmarki

Jaki jest sens pisania bez sensu? Przypadkowe stawianie wyrazów obok siebie - to nie wiersz, to bredzenie grafomana, któremu zdaje się, że odkrył poezję. Wiersz, nie wiadomo o czym, niezrozumiały, bardziej wygląda na szyfr schizofrenika, który ukrywa tajemne przesłanie dla kosmitów. Grafoman podobny jest do czuba, który chodzi po korytarzu i cieszy się, że doktor i pielęgniarz nie rozszyfrowali jego zakodowanych wierszy. Największą obrazą, chyba śmiertelną - to powiedzieć wierszoklecie, że jego buble z daleka śmierdzą sfermentowaną flądrą. Kicz, tandeta, szkarada, barachło i chłam - takimi określeniami należy podsumować żałosne wypociny grafomana. I nie bawić się z durniami w polemikę, żadnej dyskusji, tylko: -wyjazd z tym szajsem. Grafoman nie da sobie przetłumaczyć, że jego utwór jest beznadziejny, banalny, kiczowaty, a przede wszystkim głupi i nudny. Dyskusja jest niemożliwa. "Tfurca kiczu" jest przekonany o swojej wyższości nad czytelnikiem. Nudną paplaninę i bełkot tłumaczy tym, że czytelnik po prostu go nie rozumie. Grafoman jest podobny do adwokata-alkoholika, który zażarcie broni swego picia. Miesiącami, latami pisze, pisze, pisze.

"„Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą.

Że deszcz, że drogo. Że to, że tamto

Trochę pochodzą, trochę posiedzą

I wszystko widmo. I wszystko fantom” Tuwim.

***

Droga redakcjo

my w sobotę prawie płacząc

całą swoją żółtą daczą

na świetlicy zebraliśmy się.

Zaczęliśmy spór z poezją.

Głos zabrał pan Czesio.

Przerywała nam Martyna

chwast poezji, czysta kpina.

***

Moi drodzy przyjaciele

my odświętnie, jak w niedzielę

po śniadaniu, pomyci, ogoleni,

leki wzięte, zadowoleni

teraz zbiórka na świetlicy,

albo w sali na swej pryczy

mierzymy się z poezją

czasem tylko doktor Miecio

z pielęgniarzem i salowym

zaglądają nam przez głowy

czy genialne myśli nasze

nie odbiją się z hałasem

(ponad borem, ponad lasem)

i polecą w świat szeroki

hen tam… w śnieżne góry i w obłoki,

a czy wiersze mechanika

albo tego hydraulika

są na tyle ułożone,

że odwiedzić może żonę

i czy wróci on z przepustki ?

... a jak wybierze się do Ustki,

do kochanki swojej Madzi?!

- Jedna szpryca nie zawadzi

- stwierdził stary ordynator

- Słyszą nas przez wentylator !

- tak powiedział nam ten nowy,

przywieziony aż z Kudowy.

Zna on te sztuczki stare

zrzucił kaftan, co na miarę

zręcznie szyty był katgutem

tu znienacka rzucił butem

ogłuszając naczelnego,

który podpatrywał jego

i kopiował na drukarce

…trud poety.

Pielęgniarce

mówić - było zakazano !

Wszystko się wydało rano

gdy na głowę nasz mechanik ubrał koszyk

i zawołał: ktoś nas śledzi i donosi.

 

Tego było już za wiele !

I w pamiętną niedzielę

zryw narodu powstał wielki

roztrzaskano dwie butelki

basen w okno, "kaczki" w locie

huk jak w jakimś samolocie

„Wolność! Równość!- nas już wiodła

„Z nami prawda, myśl przewodnia!”

Precz z lekami, rżnijcie pasy

Nie kaftanom!…wy fagasy

Z nami prawda, wolna wola !

Protest doszedł do ordynatora

który drzemał na kanapie

z siostrą Jolą, w swej kanciapie

Wtem personel sprowadzili

nas po kątach rozstawili

Tych najbardziej wojowniczych

przywiązano zaś do pryczy.

Tak stłamszono poryw twórczy

świat poezji znów się skurczył

o talenty znakomite,

co obrosły wielkim mitem

a czytane po kryjomu

na oddziale albo w domu.

 

Legła w gruzach twórcza wena

poza nami twórców nie ma!

Zobaczycie moi mili

my się z więzów uwolnimy

i będziemy tworzyć nowe

arcydzieła wyjątkowe.

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • anat dwa lata temu
    Wiersz inspirowany piosenką W. Wysockiego.
  • MKP dwa lata temu
    Mi się podoba, ale ja nie znam się na poezji i nawet nie udaje że jest inaczej, więc nie wiem czy to komplement?

    Niemniej jednak 5 wrzuciłem, skąd zostawiłem.
  • anat dwa lata temu
    Zawiadamiam cię redakcjo
    ze szczególna satysfakcją
    z jaką spotkał się reakcją
    twych programów nowy blok:
    miast herbaty popić z kubka,
    zastrzyk wziąć i spać do jutra,
    cały szpital, czubek w czubka
    w telewizor wlepił wzrok.
    Tam typ chudy i ponury opowiadał dłuższy czas
    o Bermudach, wobec których świat nauki mówi „pas",
    mózg nam zbełtał tak nieludzko,
    aż go każdy zaczął kląć
    i przez Trójkąt ów Bermudzki
    ekstra zastrzyk musiał wziąć!
    Mógł pokazać pan redaktor
    rozruch pieca, czy reaktor,
    albo księżycowy traktor
    i też by wykonał plan,
    lecz nas wolał robić w jajo
    godzinami rozprawiając
    jak te spodki tam latają
    i co przez nie grozi nam!
    Toż tu u nas w każdej chwili
    mkną talerze tam i siam,
    myśmy na nich psa wtroili,
    jeśli kucharz nie łże nam,
    gdy, miast łykać leków pudy,
    z wodą spuszczasz je co świt
    — to jest strach! A ten — Bermudy!
    Oj, nieładnie bracie, wstyd...
    Nie zrobiliśmy skandalu,
    rzec to trzeba nie bez żalu,
    jest wśród nas kozaczków paru,
    lecz się boją zrobić huk,
    niemniej trzeba stwierdzić dumnie,
    że w ponurej legną trumnie
    te oszczerstwa i kalumnie,
    które na nas miota wróg
    . Bo to wróg nam wody brudzi
    i bermudzi plony zbóż,
    wszystko to wymyślił Churchill
    w osiemnastym roku już,
    każdy jął obmyślać w duchu
    protest do Agencji TASS,
    aż czterdziestu łapiduchów
    wpadło i związało nas!
    Tęgieśmy dostali lanie
    w bezpieczeństwa tkwiąc kaftanie,
    paranoik wił się w pianie
    jak w kipieli morskiej wąż,
    skatowali nas okrutnie
    w białych kitlach podli trutnie
    i zrobiło się bermudnie
    i bermudniej jest nam wciąż
    . I czterdzieści gardeł wyje
    i czterdzieści płonie głów,
    taką siłę w sobie kryje
    nienawistny trójkąt ów
    I zwariował dom wariatów
    przez ten program — jasna rzecz
    , aż Morgulis — ordynator krzyknął:
    Od okienka precz!
    Z dawna krzyk nasz uchem łowił,
    słodkie miny do nas robił,
    a tu znaki felczerowi dawał — kabel bracie rwij!
    Wyrwał kabel diabeł rudy,
    zniknął naukowiec chudy
    i zrobiły się Bermudy,
    że choć łbem o ścianę bij!
    Kiedy przyjdzie syn maleńk
    i i usłyszę jego miauk
    — Papa, o czym truł w okienku
    chudy ów kandydat nauk?
    Prawdy przed nim nie zataję,
    której w tym programie brak,
    wykpię sens bermudnych bajek
    — niech wie mały co i jak...
    Jest wśród nas dentysta —
    Rudik, ma elektroniczny budzik,
    budzik ów jest marki „Grundig"
    i odbiera eReFeN,
    on handlował tam ciuchami,
    a gdy wrócił — mózg mu zanikł,
    rączki spięto mu w kaftanik,
    a na nóżce miał, kochani,
    numereczek trzysta trzy.
    Słyszał on na własne uszy wieść,
    co poruszyła świat,
    że badawczy nasz „Iljuszyn"
    też w Bermudzki Trójkąt wpadł,
    na kawałki się rozprysnął,
    spłonął niby suchy śmieć,
    a pilotów dwóch bez zmysłów
    jakiś kuter złowił w sieć.
    Po tej wpadce niesłychanej,
    w pesymizmu skrajnym stanie
    w klatce ich przywieźli szklanej
    prosto pod szpitala sień,
    znamy ich relacji strzępek,
    że ien trójkąt niepojęty,
    to otwarty ziemi pępek
    i że wszystko wpada weń!
    Jeden z nich, swój chłop,
    mechanik opowiedzieć więcej chciał,
    ale miał pamięci zanik
    to zapłakał, to się śmiał,
    to mamrotał — kopsnij szluga,
    to znów stroszył się jak jeż,
    po co gadać o tym długo?
    Zakręcony — sam pan wiesz...
    Alkoholik grubej kości,
    co tu przymusowo pości,
    krzyknął — trza ten trójkąt rozpić!
    Dawaj, rozlej go na trzech!
    Wygolimy go o świcie
    i poróżowieje życie,
    czemu bracia się boicie
    i chowacie dudy w miech?!
    Naukowcy ukochani,
    miast nas wnerwiać audycjami,
    zmieńcie z nami się miejscami
    i być może to coś da,
    bo ten trójkąt wam okropnie
    mózgi ćmi,
    a nam odwrotnie,
    wiec opłaci się stokrotnie
    wszystkim nam zamiana ta!
    Taki pomysł dom wariatów
    w sprawie tych Bermudów ma,
    z poważaniem — podpis, data, odpisujcie nam raz, dwa,
    bo jak nie, to o tych spodkach i Bermudach
    — psia ich treść gruchniem list do „Toto-Lotka" i trafimy razy sześć!
  • yanko wojownik 997 dwa lata temu
    Zostałem Twoim fanem, lubię popierdolonych.
  • Agnes07 dwa lata temu
    Ktoś tu potrzebuje stoperanu widzę. Weź dziecinko sraczka mozgowa to straszna choroba ,)
  • anat dwa lata temu
    Uderz w stół ...i po co było się odzywać?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    W sumie masz rację! Pozdrawiam 5
  • anat dwa lata temu
    Znalezione w Internecie
    Autor ma prawo wymagać od czytelnika wiele, czytelnik od autora – nic.
    Jeśli czytelnikowi coś się nie podoba, to powinien tak długo starać się spojrzeć z punktu widzenia autora, aż w końcu mu się spodoba.
    Wiersz grafomana nie ma wad i błędów.
    Wady i błędy ma czytelnik.
    Czytelnik oceniając wiersz powinien się kierować zdaniem autora.

    Nie przyjmuje krytyki.
    Nie ważne, że jedni skrytykowali Twój wiersz. Ważne, że inni go pochwalili. A zwłaszcza pochwalił go pan X i pani Y, więc na pewno jest dobry, bo oni się znają.
    W ogóle wszyscy wielcy artyści byli zaszczuci, więc jeśli Cię krytykują, to jest ostateczny dowód, że jesteś wielkim poetą.
    Pamiętaj, że każda krytyka Twojej poezji służy przede wszystkim do ćwiczeń asertywności i nauki mówienia „Nie”.

    Nie ucz się nowych rzeczy. Broń Boże się nie rozwijaj!
    Ogranicz się do machinalnie stosowanych zabiegów, bo one są autentyczne i szczere.
    Jeśli wzbogacisz czymś swoją poezję, to staje się sztuczna i nieprawdziwa.

    Wszystko, co jest do rymu, jest automatycznie wierszem. Dobrym wierszem.

    Nie ma czegoś takiego jak dobry i zły wiersz.
    Każdy wiersz jest dobry, to czytelnicy bywają źli i z zazdrości nie chcą podziwiać autora. Gdyż wiersz sam w sobie się nie liczy, liczy się jego autor.
    Nie wolno krytykować wiersza, bo jest on częścią duszy jego autora i krytykując wiersz pokazujemy, że nie akceptujemy człowieka.
    A wszystkich ludzi trzeba akceptować. Musi być tolerancja, akceptacja, miłość i dobroć między ludźmi.

    Podstawowym zadaniem poezji w ogóle jest czucie.
    Chodzi o czucie tego wszystkiego, co czują Twoje wiersze. Ludzie niewrażliwi tego nie czują.
    Do czucia nie jest potrzebne pisanie poprawnie gramatycznie, ortograficznie, nie trzeba też mieć nic do powiedzenia.
    Kto naprawdę umie czytać poezję, to wyczuje swoim czuciem to, co ma wyczuć czuciem swoim.
    Źli czytelnicy nie czują czucia.

    Pisz tak jak pisali inni. Zwłaszcza Asnyk i Tetmajer, ale najlepiej w ogóle tak, jak jacyś inni. Im bardziej to, co piszesz jest podobne do tego, co zostało uznane już za poezję, tym bardziej poetycka jest Twoja poezja. Jeśli nie bardzo wiesz, kogo naśladujesz, po prostu pisz coś, co przypomina inne rzeczy, które czytałeś i słyszałeś, i plączą Ci się w pamięci.

    I co wynika z powyższego: mów dużo o duszy i sercu, kwieciu i „dłoniach twych”, używaj inwersji gdzie tylko się da oraz gdzie się nie da, wstawiaj archaizmy. Idealny wiersz prawdziwego grafomana to np: „w dłoniach twych serce i dusza me niczym kwiecie”

    O jakości wiersza nie decyduje forma, tylko treść. Wiersze na słuszne tematy są z natury rzeczy dobrymi wierszami.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Co za kompletne bzdury! Przecież "Pan Tadeusz" jest prozą pisaną wierszem, charakterystyczny dla wierszy jest liryzm, jeśli chodzi o krytykę - ona musi być merytoryczna, a tak przy okazji, kochanie, mam coś dla ciebie:

    Róża

    Siedzi spokojnie
    w starym wazonie
    i pije wodę,

    czasem promyczek słońca
    pogładzi jej purpurę,
    wtedy zobaczysz uśmiech

    i może jeszcze westchnie
    jeśli jakiś śmiertelnik
    ucałuje jej kolce.

    Łukasz Jasiński (maj 2007)
  • anat dwa lata temu
    Co to jest "proza pisana wierszem" ? Weź ty się ogarnij, doucz a potem dyskutuj! ". Charakterystyczny dla wierszy jest liryzm? Nie charakterystyczny nieuku, a wiersz należy do liryki. Teraz chcesz bym cię pacholę uczyła? Nie dyskutuj-doczytaj, wykuj na pamięć.Na razie 2+.
  • anat dwa lata temu
    Co powiedziałam, do nauki! No już!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania