Grając jesienią w zielone...

ukryta w krzewach malin

barwię wciąż na różowo

odrosty zielonych myśli

 

mówisz... l've got you

nucąc standard Sinatry

 

soczystością owoców przykrywasz

nabrzmiałe krągłości muskasz

gorzkim afrodyzjakiem

tworząc z cierpkich drobinek

wzór przynależności

misternie układasz na moim czole

 

łapaczem snów z wonnych traw

niezmiennie zaklinamy złe moce

nie przychodzą... na szczęście

możemy bezpieczne gubić się

w gąszczu naszych dłoni

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Grain rok temu
    Przez ten łapacz snów
    udawałem, że pragnę słów.

    U nas w R. na ogródku rosły inprodukowane z lasu maliny.
    Kiedy kogoś z domowników brało przeziębienie, mama robiła wywar z ich łodyg. Tak z łodyg.
    Kubanek so wypicia na gorąco przed snem. Wywar pachniał malinami, bardziej niż teraz ich owoce z marketu. Rano byłem zdrów. Jak pojechałem do córki na jej nowy dom, w oknie na balkon wisiał łapacz snów i Święty Mikołaj Fluorescencyjny,
    Howgh.
  • Grain rok temu
    Zimą, ten wywar najlepszy.
  • Grain rok temu
    łapaczem snów z wonNych traw
    niezmiennie zaklinamy złe moce
    nie przychodzą... na szczęście
    pod kamuflażem rąk
  • Grain
    Dzięki za zwrócenie uwagi/zaraz poprawię🙂
    Nie bardzo pasuje mi tutaj kamuflaż = wydaje mi się 'zbyt ciężki'/mimo wszystko... ale dzięki.
    O tak, taki napar jest zbawiennym/sama się o tym przekonałam.
    Hahaaa, 'mój łapacz' z pewnością nie jest 'indiańskim atrybutem', ale - tak na marginesie = jestem niezbyt daleką krewną Sat - Okh-a, więc rozczuliłeś mnie swoim pozdrowieniem🫠

    A więc howgh.
  • Grain rok temu
    powracająca...znam jego /Sat-Okh-a/ historię. Pewną, dzietną sqaw nazwałem
    Kobieta Z Oczami Bez Powrotu . Jak ten western z Mitchunem i Monroe Rzeka bez powrotu.
    No to Howgh.
  • andrew24 rok temu
    ...
    J esteś słodkim cukierkiem
    E manuje od Ciebie ciepełko
    S troisz żarty miny
    T woje usta jak maliny

    O ch jaka jesteś cudowna
    K olorowa miła szykowna
    ...
    Pozdrawiam serdecznie 5*
    Miłego dnia
  • andrew24🙂

    Hahahaaa... dziękuję za zakamuflowane uznanie.

    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi rok temu
    Powracająca... Apetyczny ów wiersz.🤣 Delikatnie subtelny, niedopowiedziany jakby...
    Zainspirowałaś→Dostrzegam na końcu tunelu między malinami. Przez różowe odrosty myśli, prześwituje złotawo rdzawe lśnienie. Kusi bym posmakował obecność, w czasie zapachu soczystych owoców, pośród odrobinek raju, migoczących na czole, zaklętych w powab szczęścia...
    No nie. Kogo tam znowu diabli niosą? Sorry! Ufo wylądowało. Chcą zagrać w zielone. Ciekawe skąd u nich takie skojarzenie? I akurat teraz:)↔Pozdrawiam🤣
  • Dekaos Dondi🙂
    Ciebie/jak zwykle... zostawiam sobie na komentarzowy smak.

    "Przez różowe odrosty myśli, prześwituje złotawo rdzawe lśnienie. Kusi bym posmakował obecność, w czasie zapachu soczystych owoców, pośród odrobinek raju, migoczących na czole, zaklętych w powab szczęścia."

    I jak tu dziwić się dodatkowym uderzeniom mojego lewostronnego organu/a mówią mi niektórzy, że w zaniku.

    Odpowiadam😉

    "Mów do mnie jeszcze... Za taka rozmową
    tęskniłem lata... Każde twoje słowo
    słodkie w mem sercu wywołuje dreszcze -
    mów do mnie jeszcze..."

    I tak/ostatnio... wyznałam Ci zatitatowaną miłość, więc jedno 'wylanie' więcej - jedno mniej = nie robi różnicy🤣🤣🤣

    Skąd takie skojarzenie u zielonych - nie wiem, i już raczej nie zapytam się = byłam bardzo zajęta przydomowym chruśniakiem, bo pogoda była przepiękna jak na tę porę, a jak zobaczyłam na jesiennej odmianie maliny - pięć owoców/totalnie odpłynęłam... a jak już doszłam do siebie, to na trawie został jedynie magiczne koło po pojeździe przybyszó.🤣🤣🤣

    Dzięki... i oczywiście pozdrawiam.
  • *... ślad magicznego koła po pojeździe przybyszów... no chyba tak całkiem, to jeszcze nie doszłam do siebie ja🤣🤣🤣
  • pitolik rok temu
    Lyrytrznie.
  • pitolik😄
    Takie bardzo mi znajome - to Twoje 'przejęzyczenie'... ale pewnie mi się tylko wydaje.
  • pitolik rok temu
    powracająca..., Niekoniecznie, tyleż samo być może, choć raczej nie jestem lubiany.
  • pitolik🤣

    Może po prostu boją się nietoperzy... a jak wiadomo - najlepszą obroną jest atak.
  • pitolik rok temu
    powracająca..., Boją się, bo Vampire Fangs mnie pokąsał bez odkażenia kłów, a wcześniej pojmali mnie Azjaci i poddali seryjnej iniekcji.
  • pitolik rok temu
    Gdzie oni mnie nie pokłuli...
  • pitolik🤣🤣🤣

    Póki co... to mnie nie musisz się bać/ja z tych raczej dobrych kobiet jestem/do czasu hahaaa.
    Zapamiętaj, że miejsca po takich wielorazowych iniekcjach... najlepiej jest potraktować zimnym okładem🤣

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania