Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Granica

1

Pierwsza dekada marca. Przedwiośnie. Udałem się na spacer. Łąki. Dzień miał się ku końcowi, choć jeszcze było dość widno. Słońce świeciło ciepłym złotem. Czułem się dobrze. Szedłem na północ tak, aby dojść do dawnej granicy pomiędzy zaborem pruskim i rosyjskim. Granicę stanowił głęboki, szeroki rów. Patrząc na niego czułem dziwną satysfakcję. Myślałem o istnieniach, które odpowiadały za jego wykopanie. Pewnie taka postać rzeczy miała duży wpływ na wioski wyrastające wokół granicy. Zastanawiałem się nad tym, jakie to były czasy. Realia ludności polskiej pozbawionej własnej ojczyzny. Moje wampiryczne ciało, które przed rokiem narodziło się dla ciemności było odporne na światło dnia, czosnek i święconą wodę. Prawie nic nie stanowiło dla mnie zagrożenia. Dzięki memu darowi widziałem zagubione dusze włóczące się po okolicy. A było ich wiele. W zasięgu mojego wampirycznego wzroku pojawił się młody mężczyzna ubrany w jasnoniebieskie dżinsy i ramoneskę. Jego długie włosy i krótki zarost przydawały mu pisarskiego charakteru. Zbliżał się szybkim krokiem.

- Witaj! Wiem, kim jesteś. Nie żyję, ale ty też nie.

Jedyne, co nas różni to to, że ty posiadasz

materialną powłokę. Ja jestem jedynie duchem.

Ale to już wiesz.

- Hej! Masz rację. Jestem wampirem. Miło cię

poznać.

- Widzę po tobie, że trochę zajmujesz się

pisarstwem. Kiedy żyłem również mnie to kręciło.

I muszę ci powiedzieć, że nieźle mi to szło.

- Fajnie! Tak. Trochę piszę. Wrzuciłem kilka

krótkich opowiadań w internet. Jednak moje

pisanie prawdopodobnie jest marne. Nie

zyskałem uznania. Mimo to założyłem sobie

że nie przestanę. Nie od razu Rzym zbudowano.

- Jasne, że tak! Słuchaj ja uciekam. Trzymaj się.

Życzę ci byś znalazł to, czego szukasz.

- Ja tobie również.

Półprzezroczysta postać mężczyzny zupełnie się rozpłynęła. Nie pozostało po nim nic. Ale czy na pewno? Skoro pisał to pewnie jego twórczość jest gdzieś zachowana. Na papierze czy twardym dysku. Teraz szedłem wzdłuż granicy. Po stronie pruskiego zaboru. W mojej głowie pojawiły się niepokojące myśli. To było takie ludzkie myślenie. Chciałem wracać gdyż za jakieś 15 minut słońce miało zajść za horyzontem i zrobi się ciemno. Chwila! Będąc wampirem nic mi nie grozi. Ponownie o tym zapomniałem. Naprzód!

2

Rów nie ustępował. Po mojej lewicy zaczynała się zaorana ziemia. Ziemia, która ma w najbliższej przyszłości obrodzić. Patrząc w grudy piachu dostrzegłem czaszkę z pełnym, zdrowym uzębieniem. Przede mną wyrosła jak poprzednio przezroczysta postać. Tym razem to duch polskiego żołnierza z czasów Drugiej Wojny Światowej. Na potwierdzenie mojej tezy postać odziana była w mundur z polskimi emblematami.

- Hej!

- Hej. Widzę, że błądzisz tu po polach. Czy te

szczątki należą do ciebie?

- Tak. Zginąłem w tym miejscu. Rozerwał mnie

granat. Miałem wówczas 25 lat. Osierociłem

nienarodzone jeszcze wtedy dziecko.

Pozostawiłem kobietę. Miłość mojego życia.

- Czy wasze losy nie mogły potoczyć się inaczej?

- Nie sądzę. Chciałem bronić kraju przed

niemieckim okupantem. Nie mogłem znieść myśli

że ja i moi bliscy znajdą się pod butem szkopa.

To oni byli agresorami. My się tylko broniliśmy.

- Rozumiem. Chociaż dziś nie znajdziesz wśród

ludzi wielu patriotów. Ubolewam nad tym.

Młodzi nie mają już takich wzorców do

naśladowania jak dawniej.

- Mnie także to boli! Obserwuję jednak, że w twoim

ciele nie ma życia. Co ci się przytrafiło?

- Prosiłem Boga o śmierć i pewien żywy trup

sprezentował mi mroczny dar. Jestem wampirem.

- Ciężka sprawa. Teraz cię opuszczę. Dobrze było

porozmawiać. Wszystkiego dobrego! Żegnaj.

- Wzajemnie! Żegnaj żołnierzu.

3

Do zachodu pozostało 8 minut. Brnąłem przed siebie nie zważając na nic. Ponownie ujrzałem w ziemi coś interesującego. Tym razem, dwa krzemienne groty. I tym razem także zobaczyłem ducha. Duch był wiekowy, o czym świadczyła jego broń i odzienie.

- Witaj martwy wędrowcze. Nigdy cię tu wcześniej

nie widziałem. Ale widzę dobrze, kim jesteś.

- Więc kim jestem?

- Jesteś kimś, kogo za życia unikałem. A takich jak ja

dzisiejsi ludzi nazywają przedstawicielami Kultury

Łużyckiej. Twoi współziomkowie dziesiątkowali

nasze plemiona. Byliście naszymi śmiertelnymi

wrogami. Tu i teraz traktuję cię jak przyjaciela.

Lecz na twoje nieszczęście inni z mego klanu

boją się ciebie i nienawidzą cię. Są zazdrośni

o twój wampiryczny urok. Zrobią wszystko

by cię zabić. Oni wiedzą, co trzeba zrobić

by dopiąć swego. Nie przepuszczę cię dalej.

Proszę abyś zawrócił i żył swoim życiem.

Nie zwracaj na siebie uwagi, jeśli ci życie miłe.

Jeśli ci miłe życie wampira.

4

Właśnie w tamtej chwili zrozumiałem. Czekała mnie ciągła ucieczka przed stanami lękowymi. W tym miejscu zaczęła się choroba mego umysłu. Odwróciłem się i odszedłem. Już nigdy nie miałem być bezpieczny. Bo zrozumiałem i nie mogłem uciec gdyż granica była nie do przejścia.

15 Maj 2025

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania