Grażyna
Od soboty do soboty
Telenowel zgłębia sploty.
Wraz z sąsiadką pod ploteczki
Zjada ciastko, trzy babeczki.
Disco polo już od rana
Słucha pilnie – przy sprzątaniu
Zenka fanką jest od wieków
(Oraz ogórkowych weków).
Nad kanapą w rzucik biały
Ma romansów półkę całą
Miesięczniki o remontach
O ogródku o porządkach.
Gdy się gości kilku zdarzy
Schabowego im usmaży
Lub bigosu garnek duży
Pączki – z konfiturą z róży.
O wegańskich zaś potrawach
Mówi – To jest śliska sprawa
Wiem od dawna (od mamusi)
Że jeść mięso chłopak musi.
Kiedy trafi się promocja
Na karpia – lub kratę szkocką
Łokcie w ruch szermierczy puszcza
Jak Indianin w dzikiej puszczy.
A co tydzień w autobusie
Dwa siedzenia zając musi
(Spytasz – co tu się wyprawia)
Na jednym dwie siatki stawia.
Złości wiadro wylać lubi
W internecie – tym się chlubi
Lecz w niedzielę w ławce pierwszej
Słucha znów pobożnych wersów.
Niczym prządka z Ozorkowa
Nici wieści niesprawdzonych
Po osiedlu pilnie snuje
Czasem szczuje, czasem knuje.
Gdy ktoś powie „proszę pani
Pani słowem – innych rani”
Z obrażoną wyjdzie miną
Nie na darmo jest – Grażyną…
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania