Green Day,czyli "inni"

Wszystko zaczęło się w latach 80.Młody Joe Armstrong nie miał przyjaciół.Dlaczego?Ponieważ farbował włosy i był chory psychicznie (ataki paniki) oraz z nikim nie utrzymał kontaktów.Był samotnikiem który po kryjomu ćpał marichłanę.

. Jednak pewnego dnia Joe zauważył pewnego chłopaka-Mike'a.Mike też go zauważył.Zaczeli rozmawiać.

-To ty? Two Dollar Bille ?-spytał Michael

-Tak-odp.niepewnie Joe.

-Wiesz,chciał bym spróbować....co polecasz?

Ten nagle Amstrong zauważył że chłopak nosi T-shirt z logiem

zespołu "Nirvanna",wtedy spytał:

-Słuchasz muzyki Metalowej?

-No może być.Wiesz gram trochę na gitarze i nie wiem czym się kierować.

-Ja również gram na gitarze ale piszę również piosenki.Przyjdź do mnie jutro nie będzie moich starych to będziemy mogli sobie pograć i wziąść maryśkę.

Następnego dnia Joe poszedł na wagary.Zastanowił się czy Mikowi można zaufać jednak pomyślał"Chuj,całe życie nikt mnie nikt nie zauważał,w końcu ten idiotyczny świat dał mi kogoś kto (może)lubi.Wieczorem chłopaki się spotkali.Urządzili sobie małą imprezę gdzie główną atrakcją było ćpanie LSD oraz Marihuany.Joe Armstrong zaproponował (oczywiście naćpany)zaczął grać piosenkę własnego autorstwa.Brzmiało to jak darcie kota ale Mike też zaczął grać .Po piosence razem zaśpiewanej o zagranej (tak jakby) 17-latków stwierdziło że mogą spowodować ze swoją kapelą.

. Ostatecznie powstał pierwowzór "Green Day" czyli"Sweet Children" (niech was nie zwiedzie nazwa).Joe Armstrong stał się popularny i przestał być dilerem.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania