Grota

Grota istniała od zawsze. Nikt już nie pamiętał jak powstała. A wygłądało to tak jakby akurat w tym miejscu w procesie tworzenia miało powstać pasmo górskie a skończyło się na niewielkim skalnym wierzchołku z jamą pośrodku. Dziwnie to wyglądało. Wokoło lasy a na ich skraju kawałek skały wyrastającej wprost z podłoża, a poniżej przycupnęła niewielka wioska z uroczym jeziorkiem. Byłaby to naprawdę sielska miejscowość gdyby nie grota.

Wszyscy wiedzieli jakie zło tam mieszka i nikt z miejscowych nawet tam się nie zbliżał. Ludzie, którzy nieostrożnie zbłądzili w jej pobliżu nigdy już nie wracali. A nie daj Boże wejść do środka! Wtedy dopiero się działo. Kłęby dziwnego dymu, warczenie i grzmoty wstrząsające okolicą , to tylko niektóre zjawiska opisywane podobno przez naocznych świadków.

Co tak naprawdę działo się w grocie, nikt nie wiedział. I tylko snuto różne domysły któż to może tam pomieszkiwać. Mówiono o ogromnym wilku, inni przyrzekali, że to wilkołak, jeszcze inni twierdzili, że widzieli przed grotą stwora do niczego nie podobnego tylko jego oczy płonęły ogniem piekielnym. Jak zwał tak zwał ale jedno było pewne: grota była zła i lepiej nie ruszać tego co tam mieszkało.

Z upływem czasu wioska rozwinęła się do małego, uroczego miasteczka. Co bardziej zaradni mieszkańcy pobudowali nad jeziorem niewielkie ale bardzo wygodne domki dla turystów.

Pojawiła się przystań z kilkoma łódkami do wypożyczenia. Restauracja z salą taneczną bo jakieś rozrywki trzeba przejezdnym oferować.

Wiele się zmieniło ale grota jak była tak jest i straszy swoją czarną gębą. Debatowano aby ją zalać betonem, zamurować ale nikt nie chciał podjąć się tego zadania. To chociaż może ogrodzić i postawić tablicę " teren prywatny". Ale nic tak nie przyciąga ciekawskich jak ogrodzone niezwykłe miejsca. Stanęło na tym, że po prostu będzie się ostrzegać letników przed grotą. Bo głęboka, pełna dziur bez dna i tak dalej.

I tak to trwało. Od wielu, wielu lat nikt nie zaginął, nikogo nie poszukiwano. Turyści przyjeżdżali i odjeżdżali bardzo zadowoleni. Mieszkańcy cieszyli się z zysków i planowali jak to wzbogacić się jeszcze bardziej. Ten rok też zapowiadał się wspaniale i nikt nawet nie pomyślał o tym,że może zdarzyć się coś strasznego.

Był koniec sierpnia. Domki nad jeziorem zostały już wysprzątane i zabezpieczone przed zimą. Ale pewnego dnia pojawiło się czworo ludzi prosząc o wynajęcie największego domku.

Były to dwie pary młodych ludzi, którzy postanowili przedłużyć sobie wakacje o jeszcze tydzień za nim powrócą do zwykłej, szarej rzeczywistości. Skierowano ich natychmiast do właściciela okazałego domku i już po chwili wesoło o czymś rozprawiając wprowadzali się do niego. Byli oni naprawdę bardzo mili i weseli. Wszędzie ich było pełno a wieczorami na całą okolicę z ich domku rozlegała się wesoła muzyka, której towarzyszyły głośne wybuchy śmiechu. Oczywiście, właściciel wynajmowanego przez nich domku opowiedział o grocie i błagał aby za nic w świecie nawet się do niej nie zbliżali. Młodzi z poważnymi minami przyżekli,że nawet kroku nie zrobią w stronę strasznej groty. Ale gdy tylko zamknęły się drzwi za właścicielem, wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- No nie, jeszcze nigdy się tak nie ubawiłam!- Szczupła blondynka ocierała oczy

- Buu..!- jej partner, chudy,wysoki rudzielec chwycił ją w pasie i udawał, że ją gryzie.- Teraz cię zjem.

Druga para trochę poważniej podeszła do problemu ale po chwili też dołączyli do wygłupów przyjaciół.

- Hej, a może odwiedzimy tę nawiedzoną górę?

- Nie górę tylko grotę idioto!

- Możemy rzucić okiem ale wchodzić tam nie będziemy.

- Ale on nic nie mówił, że ona jest nawiedzona?- Brunetka była lekko wystraszona

- Jak to nie mówił? - Rudzielec się oburzył - Wyraźnie słyszałem....

- Anika ma rację. Ja też nic takiego nie słyszałem- odezwał się ostatni z czwórki przyjaciół

- No przecież powiedział, że jest niebezpieczna, głęboka bez dna i straszna.- Rudy upierał się przy swoim

- No właśnie, "straszna" ale nie nawiedzona

- A tam, czepiasz się. Dla mnie straszna to nawiedzona!

- Dajcie spokój chłopaki. Dzisiaj i tak nigdzie nie pójdziemy. Robi się ciemno a ja jestem głodna jak wilk. I muszę się wykąpać, cała się lepię. Chodź Anika, poszukamy łazienki a oni niech tu siedzą i się kłócą o głupie słówka.

I wszystko odeszło by w zapomnienie gdyby nie uparty charakter Rudego. Tak bardzo chciał udowodnić swoją rację, że udało mu się namówić przyjaciół na spędzenie przedostatniej nocy ich pobytu w grocie.

Przygotowali się do tego należycie. Dla lepszego humoru wypili kilka piw i butelkę wina. A około północy wrzucili do plecaka chipsy , oczywiście zgrzewkę piwa, latarki i koc aby było na czym siedzieć. Dziewczyny chwyciły jeszcze kilka świeczek, bo nastrój musi być jak należy.

W doskonałych humorach podążyli do groty. Tę ich wycieczkę śledziły dwie pary oczu, ale oni niczego nie zauważyli tak byli pochłonięci zbliżającą się przygodą.

W grocie zapalili świeczki, rozłożyli koc i rarytasy jakie ze sobą przydźwigali i teraz zabawa mogła się zacząć. Oczywiście nic się nie działo i jak w takich przypadkach bywa, zaczęli sobie opowiadać różne, zasłyszane historie o duchach.

W pewnym momencie Anika przerwała swoją opowieść i zaczęła uważnie nasłuchiwać.

- Słyszeliście?

Wszyscy spojrzeli na nią i pokręcili głowami.

- Coś jakby warczenie...

- Ja nic nie słyszałam. I przestań mnie straszyć wariatko! - Wydarła się blondyna.

- Anika, daj spokój. To jakieś zwierzę kręci się przed grotą. Przecież obok jest las!

- Nie, ja to słyszałam tutaj, w środku.

- Masz piwko i dokończ swoją historię.- Rudy rzucił jej puszkę piwa.

Ale Anika nawet jej nie chwyciła i puszka potoczyła się wgłąb groty.

- Ale łamaga!- Rudy podniósł się chwiejnie i poszedł poszukać piwa.

I wtedy się zaczęło. Groźne warczenie usłyszeli już wszyscy. Dziewczyny zaczęły krzyczeć . Rudy z kolegą jak na komendę przyjęli postawę bojową a w ich dłoniach zabłysły noże. Ale na nic to się zdało. W jednej chwili otoczył ich czarny, cuchnący dym, przez który nic nie widzieli, nawet płomyka świec. Warkot przybierał na sile. Czarny dym jakby kierowany czyjąś ręka spowijał każdego z nich z osobna, tworząc wokół ich postaci nieprzenikniony kokon. Nie widzieli już nic. Ani siebie nawzajem ani tego gdzie się znajdują. Wszyscy krzyczeli w panicznym strachu, ale powoli ich głosy zamierały.

Anika nie słyszała już przyjaciół.

- Rudy, Matt! Odezwijcie się! Ana, gdzie jesteś! - Nic, żadnego odzewu.

Próbowała przedrzeć się przez otaczającą ją czarną ścianę ale nie mogła się poruszyć. Czuła się sparaliżowana. Nagle ujrzała przed sobą gorejące czerwienią oczy... I to był ostatni widok za jej życia.

Dwa dni później.

- No stara, trzeba chatę po letnikach posprzątać. Przejrzeć ich rzeczy. Na pewno jakiś grosz za to wpadnie. A i do Matula trza zadzwonić, niech samochód zabierze. Za to też grosz jaki będzie.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (22)

  • Nazareth 01.06.2016
    Fajny wstęp i dobry klimat tylko to zakończenie jakieś takie krociutkie, cieniutkie. Myślałem ze będzie krew, flaki i szatan a tu trochę dymu jakieś slepia szast prast i po letnikach. Nie mniej całość bardzo przyjemna zostawię mocne 4 :)
  • alfonsyna 01.06.2016
    Z takich spraw czysto technicznych, to widzę głównie jakieś potknięcia interpunkcyjne, trafiają się również powtórzenia - np. w jednym z akapitów jest zdecydowanie nazbyt obfite nagromadzenie słowa "domek". Są też błędy w zapisie dialogów, ale w tej sprawie mogę odesłać do poradnika - na samym dole głównej strony opowi jest odnośnik "Jak pisać dialogi?" - tam wszystko jest bardzo przystępnie wyjaśnione. Natomiast ogólny klimat tekstu mi się spodobał, chociaż może sama tematyka i sposób przedstawienia nie wnosi nic nowego - w końcu większość horrorów opiera się na bardzo podobnym schemacie. Zakończenie również wydało się jakoś przesadnie skrócone, jakby urwane - można by je bardziej rozbudować i nawet nie mam tu na myśli latających w powietrzu flaków, bardziej coś, co podtrzymałoby klimat, jakieś słowo wyjaśnienia od miejscowych, jakiś dłuższy opis na koniec... Ale ogółem źle nie jest, na solidne 4 na pewno. ;)
  • vilemo 01.06.2016
    No cóż, ty i Nazareth macie pretensje do moich zakończeń. Jak Nazareth już wie, krótkie i zwięzłe zakończenia to mój znak rozpoznawczy. Chcę aby moje opowiadania nie straszyły do nieprzytomności czytelnika. To u Kinga krew się leje strumieniami, flaki latają na wszystkie strony. Chcę stworzyć coś innego. Dlaczego mam być taka jak wszyscy autorzy horrorów? Oni są tacy przewidywalni. Bierzemy ich książki do ręki i już od pierwszych stron wiemy co będzie dalej. Ja chcę czegoś innego i widzę,że mi się to udaje. Waszą krytykę przyjmuję za komplement! Wielkie Dzięki!!!!
  • Nazareth 01.06.2016
    To też jakieś podejście. Mogę to szanować ;)
  • Nazareth 01.06.2016
    Jeszcze tylko słówko odnośnie semantyki wypowiedzi. Nikt nie ma do ciebie pretensji, to są rady, odczucia, opinie. Nie musisz się do nich stosować, wynikają z chęci pomocy, nie ze złośliwości.
  • alfonsyna 01.06.2016
    Z mojej strony to nie pretensja, raczej taki niedosyt po prostu. :) Akurat King chyba nie jest tu najlepszym przykładem, bo u niego też nie zawsze leją się hektolitry krwi - on bardzo dużo załatwia umiejętnym budowaniem napięcia po prostu, czytałam całkiem sporo jego opowiadań, w których nie ma ani słowa o flakach, a jednak działają na wyobraźnię na wiele innych sposobów, a osobiście wręcz wolę, kiedy krwi i flaków nie jest zbyt dużo. Aczkolwiek akurat ten Twój tekst wydał mi się bardzo "schematyczny" jeśli chodzi o horrory, bo jednak jeśli jest tajemnicza grota i grupa znajomych to nie mam podstaw, żeby spodziewać się innego zakończenia, niezależnie od tego, jak zostanie ono przedstawione. Ale jak mówiłam - nie mam tu żadnych pretensji, każdy przecież pisze po swojemu, to jest tylko moje subiektywne odczucie w każdym wymiarze i liczę, że jeszcze nieraz nas czymś zaskoczysz. ;)
  • vilemo 01.06.2016
    Nie wiem czy czytałaś Kinga "Cujo" i tam niestety flaki raczej nie latają ale bardzo obrazowo wypływają. Bardzo dobrze wiem,że nie macie do mnie żadnych pretensji i bardzo sobie cenię wasze wypowiedzi.
  • vilemo 01.06.2016
    alfonsyna może przeczytaj "Kryptonim "Wampir" i "Serce dziewicy". Tam dopiero zakończenia cię wkurzą! Nazareth już coś o tym wie.
  • Nazareth 01.06.2016
    Akurat w "Kryptonim Wampir" Pasowało mi to, zakończenie z tego co pamiętam, tak ładnie stopiło się z resztą.
  • alfonsyna 01.06.2016
    Generalnie rzecz biorąc, to ani Kinga, ani Ciebie, ani nikogo innego nie śmiałabym w jakiś sposób "szufladkować" po przeczytaniu ledwie jednego czy dwóch opowiadań, także spokojnie. A i żadne zakończenia mnie tak naprawdę nie wkurzają, mogę co najwyżej czuć jakiś zawód, niedosyt lub przeciwnie - zachwyt i usatysfakcjonowanie - ale to zawsze będzie wyłącznie moje osobiste odczucie, które jest tylko moje i w związku z tym nikt się z tym przecież zgadzać nie musi. :)
    Do "Serca dziewicy" być może zajrzę, tylko już nie dziś, to się przekonam. ;)
    Tak ogólnie jak ktoś lubi różnorakie obrzydlistwa w horrorach to bardziej bym się tu skłoniła np. do Grahama Mastertona (chociaż te nie czytałam jakoś wielce dużo jego książek), a Kinga to polecam czytać zbiory opowiadań - tam znajdzie się i coś mocnego pod względem tych przykładowych flaków, ale też teksty w zupełnie odmiennym stylu, często nawet bez szczególnych "fajerwerków". :)
  • zaciekawiony 05.06.2016
    Wytłumaczenie historii groty jest bardzo mało wiarygodne. Mamy we wsi grotę w której znikają ludzie i strasznego potwora. Co zrobimy? Zbudujemy domki letniskowe i będziemy zapraszali ludzi z zewnątrz, którym nie powiemy co się dzieje w grocie...

    Bardziej by pasowało gdyby przesunąć czas w którym coś złego działo się w grocie w czasy dawniejsze, legendarne. Na zasadzie że kiedyś takie rzeczy ponoć się zdarzały, latoś przed wojną, ale teraz miejsce zarosło, potem je ogrodzili i teraz nikt z miejscowych osobiście nic tam nie widział, tylko się zna ze słyszenia jakieś opowieści. Bo w obecnej sytuacji nie wygląda to dobrze.

    "przyżekli,że" - przyrzekli, że

    Generalnie mam wrażenie, że strasznie się spieszysz. Czwórka bohaterów cię nic nie obchodzi. To tylko randomowi nastolatkowie do zarżnięcia jak z typowego horroru. Z tekstu dowiadujemy się jedynie że bohaterowie to "szczupła blondynka" i Rudy, a druga to brunetka i ten drugi, który widać nie ma włosów bo zasługuje jedynie na wymienienie jako "czwarty z grupy" i chyba aż do samego końca już się nie odzywa. Gdzieś w połowie pojawia się imię Anika należące trudno powiedzieć do której i to jedyne jakiego używasz. Ponieważ duże partie dialogów są pozbawione opisów, gdy na koniec pojawiają się kolejne imiona nie da się w żaden sposób określić które należy do kogo. Co zresztą w tym momencie nie jest ważne bo pojawiają się tylko raz, zupełnie jakby autor dopiero teraz sobie przypomniał, że kurcze imion zabrakło.
    Ponieważ zaś czwórka bohaterów o których nic nie wiemy nie obchodzi nawet autora, to i czytelnik też nie za bardzo się nimi przejmuje, a ich śmierć (która zresztą nie zostaje opisana) nie robi wrażenia.

    Na razie wygląda mi to na szkic, z zarysem pomysłu.
  • vilemo 06.06.2016
    W wydawcę się bawisz? Jak widzę i tak główny sens do ciebie nie dotarł . A jak chcesz schematów typu: punkt pierwszy to...., punkt drugi to.... to sam sobie napisz. Przeczytaj ostatni dialog to może coś zrozumiesz. A ostatni chłopak to Matt. Bo jak jeden to Rudy to z kontekstu wiadomo,że drugi to MATT. I od razu wiadomo,że jak brunetka to Anika , to blondyna to ktoś inny . Masz u mnie jeden za czytanie ze zrozumieniem
  • Nazareth 06.06.2016
    Vilemo, słoneczko spokojnie, kolega tylko próbuje pomoc :)
  • vilemo 06.06.2016
    Popierasz go? Tego się po tobie nie spodziewałam! I to po tym co pisałeś wyżej?A pomóc to niech on sobie lepiej pomoże chyba,że już się nie da!
  • Nazareth 07.06.2016
    Nie napisałem ze go popieram ale rozumiem intencje. Każdy ma prawo do wyrażania opinii i nawet z krytyki z która cieżko sie autorowi zgodzić można czerpać korzyści to wszystko.
  • zaciekawiony 08.06.2016
    Taką sobie przyjąłem formę przekazywania uwag do tekstu. Wymieniam fragment z którym coś jest nie tak i dodaję komentarz mający naprowadzić autora na to, że albo coś tutaj nie jest tak do końca zrozumiałe, albo nie dopowiedziane albo nie brzmi dobrze. Bo jeśli autor sobie uwagi rozważy to może coś mu to da.

    W przypadku tego opowiadania poza technikaliami i gubieniem końcówek gramatycznych główny problem jest taki, że brak tu napięcia czy emocji. Nie poznajemy bohaterów, jawią się nam tylko jako kukły z włosami różnego koloru w związku z czym gdy giną nie wywołuje to właściwego efektu. Autorzy horrorów wywołują u czytelnika napięcie i emocje na trzy główne sposoby - budując atmosferę; sprawiając, że obchodzą go bohaterowie którym coś zagraża' lub ewentualnie gdy brakuje tego jakimiś mocnymi, zapadającymi w wyobraźnię, niekoniecznie krwawymi scenami. Na samym początku zaczynasz budować atmosferę i początek z opisem groty wyszedł ci nieźle. Potem z tego rezygnujesz a narrację zastępuje blok dialogów nowych postaci których nie opisujesz i nie starasz się zainteresować nimi czytelnika, a gdy przychodzi do "mocnych scen na końcu" generalnie nie wiadomo co się stało, ot naszła czarność, pojawiły się oczy i tyle. Ponieważ zaś generalnie spieszysz się, zupełnie jakbyś miał limit liter do wykorzystania, żaden z tych trzech sposobów zrobienia wrażenia nie wypala.

    Polecam przeanalizować opowiadanie Kinga "1408", tam jest bardzo ładnie pokazane jak w bardzo krótkiej formie (w polskim wydaniu opowiadanie miało niewiele ponad 10 stron) wykorzystać wszystkie te trzy rzeczy. Najpierw poznanie bohatera, czyli wyjaśnienie kim jest, czemu nocuje w nawiedzonych miejscach, jak traktuje swoje zajęcie itp. potem budowanie atmosfery czyli opowieść pracownika hotelu i na koniec bardzo szybkie, fragmentaryczne zakończenie, które zawiera oniryczne obrazy i generalnie tworzy zagadkę która nie zostaje rozwiązana, ale dostatecznie intryguje aby pozostawała w myślach już po przeczytaniu.
  • vilemo 08.06.2016
    Jezu, człowieku dałbyś wreszcie spokój! To krótkie opowiadanie a nie dwustu stronicowa książka!!!
  • Spokojnie ;) bardzo dobrze, że kolega się tak rozwinął w komentarzu, bo oprócz bitew, to chyba nikt tak dokładnie nie napisze swoich odczuć co do tekstu.
  • vilemo 08.06.2016
    Ciekawe dlaczego doczepił się tylko do "Groty" ? Zamieściłam na opowi "Kryptonim "Wampir" i "Serce dziewicy"- to dwie części jednej serii. Czekam tylko kiedy do nich się dorwie. A jak chce bitwę na słowa to będzie ją miał!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  • Nazareth 09.06.2016
    Naprawdę nie rozumiem czemu bierzesz to tak bardzo do siebie. ja zawsze sobie cenie tego typu analityczne konstruktywne komentarze. Dlatego brałem wcześniej udział w bitwie, żęby otrzymać ostrą krytykę tego co piszę. Nie wiem, to chyba kwestia osobistego podejścia ale ja poczytałbym sobie za zaszczyt gdyby ktoś tak bardzo zagłębił się w moje opowiadanie.
  • vilemo 09.06.2016
    Naz, to z mojej strony zwykła zagrywka. Lubię słowne przepychanki i lubię prowokować. Jestem ciekawa do czego to jeszcze doprowadzi. Wredna jestem, no nie?!
  • Nazareth 10.06.2016
    A nie, jak tak na to patrzysz to wporzo, ogarniam ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania