Grzech Wojny
Leży w rowie brudny, sztywny
Czyjś syn, czyjś brat, czyjś ukochany
W dłoni list od ukochanej
Nie usłyszy już jej słowa
Nie dla niego spokój duszy
Martwym wzrokiem patrzy w niebo
Serce jego dawno pękło
Życie stracił tu zbyt prędko
Nikt się nad nim nie lituję
Nie ma komu go pochować
Zginął, przepadł już nie wróci
W domu dalej za nim tęsknią
Komentarze (4)
Czytasz poezję?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania