Gwałt na kulturze XXI wieku
Tak i znów ją dotyka,
tak i znów czerpie więcej,
i tak, znów zatapia swe szpony,
łapie za szyje jak krawat czerwony,
owija wokół szyi cienkiej,
dotyka skóry białej, jak śnieg miękkiej
i bez skrupułów ciągnie za włosy,
jasne, złociste jak zboża kłosy,
i oczy niebieskie, blade jak ściana,
szybko czerwony kolor im nada,
gdy szyje zaciska, skręca na lewo,
używa uścisku, sztywnego, lecz wolnego,
cierpienie przedłuża, on z niego korzysta,
Nie kończy zbyt szybko, ten chory sadysta.
A ona to lubi, choć płacze nie krzyczy,
lubi ten strach, ból, zapach goryczy,
Ni słowa nie powie, nie przerwie agonii,
Wie o tym, że nic jej już nie obroni,
I wie jak kontrolę on traci szybko,
jej wzrok wpatrzony w spojrzenie płytko,
bo jego oczy choć zimne to puste,
z ręką na szyi, jakby na chustę,
i tragiczna antygona się przypomina,
gdy wdech ostatni z jej płuc ubywa,
i wiśnie bezwładnie [...].
Komentarze (3)
Lepiej zamienić na zwisa, albo wisi, albo jeszcze inaczej
Jest dość szczegółowo opisane, scena się wyświetliła.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania