Gwiazdy

Patrzyłem w załzawione oczy

Źródło niewyczerpanej rozpaczy rozdarło się niby wrota piekielne

Uniesiony w romantycznych rozbitych zwierciadłach

Słyszałem jak mówią

Nie, nie była to mowa zwykła

Słyszałem gorejący krzyk, buchający płomień ugodził twarz

Słyszałem zrywające się głosowe struny

I trzystuletni dzwon

Dźwięk poniesiony przez echo

Nie byłem w stanie rozpoznać słów

Ale zaręczam, nie były słowa potrzebne

Nieposkromiona czerń tafli tych gwiazd

Jak gdyby zaczerpnęła z mistrza Poe

I kazała krzyczeć

Nigdy więcej

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Monia rok temu
    Chodzi tutaj chyba moim zdaniem o jakieś dramatyczne obrazy i chęć by się one nigdy nie powtórzyły.Dobry wiersz pozdrawiam 4 😉.
  • Raven18 rok temu
    Tak, poniekąd jest to racja. Pisząc ten utwór wyobraziłem sobie dwoje ludzi, którzy przeżyli wspólny, burzliwy okres. Mężczyzna patrzy w oczy kobiecie i widzi tam cały żal, którego jest powodem.
    Dziękuję pięknie pozdrawiam również
  • Głęboki mrok, który ma już nie wrócić. Ciekawe co będzie jeśli znowu się pojawi...Zostawiam 4 :)
  • Raven18 rok temu
    Dziękuję bardzo!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania