Gwiazdy
Patrzyłem w załzawione oczy
Źródło niewyczerpanej rozpaczy rozdarło się niby wrota piekielne
Uniesiony w romantycznych rozbitych zwierciadłach
Słyszałem jak mówią
Nie, nie była to mowa zwykła
Słyszałem gorejący krzyk, buchający płomień ugodził twarz
Słyszałem zrywające się głosowe struny
I trzystuletni dzwon
Dźwięk poniesiony przez echo
Nie byłem w stanie rozpoznać słów
Ale zaręczam, nie były słowa potrzebne
Nieposkromiona czerń tafli tych gwiazd
Jak gdyby zaczerpnęła z mistrza Poe
I kazała krzyczeć
Nigdy więcej
Komentarze (4)
Dziękuję pięknie pozdrawiam również
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania