Halaszbastya

kiedy Budapeszt płonęła

zdumiona własnym pięknem

madziarski Neron pochylał się właśnie

z uśmiechem wąskim jak sztylet

nad winem cierpkim z czeremchy

 

najpiękniej konała z rumieńcem

w za wielkim prześcieradle

biodra stojące w ogniu

kładła z ufnością na Dunaj

jak na kuszenie

 

wasze to oczy o świcie

przeklęły tę jedną chwilę

gdy znowu zaczęły widzieć

 

o proste córki rybaków

gdy oni poszli umierać

za ciało nagie i śniade

 

czasami broni się tego

o czym na snu rozdrożach

nie śmiało się nawet myśleć

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • słone paluszki dwa lata temu
    kiedy Budapeszt płonęła - czy tu jest pomyłeczka, czy zamierzony zapiska?
  • Budapeszt - w zamyśle wiersza - to symbol-figura kobiety, jeden z trzech wierzchołków trójkąta relacyjnego: kobieta-miasto, rybacy, ich żony. Zatem tutaj: płonęła.
    A sama figura Nerona i pożaru Rzymu.. inspiracją był wschód słońca - mocno krwisty - widziany właśnie z Baszty Rybackiej, czyli Halaszbastyi
  • słone paluszki dwa lata temu
    Aaaach...
    Dziękuję za wyjaśnienie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania