Harrison (Exret)

Tak jak mówiłam wcześniej opowiadania z tej "serii" będą się pojawiać co jakiś czas głównie dlatego, że jeszcze nad nią pracuję i te teksty to takie małe wprowadzenia, które wpadają mi po drodze do głowy :P. To moje pierwsze zabawy z tematyką Science-Fiction więc za wszelkie błędy lub nieścisłości z góry przepraszam. Za "Maga" zabiorę się najpóźniej jutro, najwcześniej zaraz ;).

 

 

Siedział przed biurkiem, pustym wzrokiem wpatrywał się w holo-ekran i wyświetlający się na nim ciąg danych. Wodził spojrzeniem po aktach Strażników, szukając czegoś. Twarze różnych ludzi przewijały się przed nim, większość z nich należała do mężczyzn, ale kobiet też nie brakowało. Poszukiwał tej jednej konkretnej twarzy. Znalazł ją. Ekran zatrzymał się na dziewiętnastoletniej dziewczynie o miodowych oczach i szatynowych włosach. Dokładnie przyjrzał się jej aktom. Jej ojciec jest Komandorem Piątej Floty, niejednokrotnie odznaczony za zasługi wobec Bastionu. Matka zmarła po ostatnim pogromie Monstrum. Dziewczyna ukończyła Akademie PBS, teraz służy jako Strażnik-Kapitan w oddziale Delta.

- Taka młodziutka… - powiedział do siebie.

Przesunął palcem w dół. Przydzielona do niej Łowczyni to Sintra Meyers, jej rówieśniczka. Obie zaczęły służbę bardzo wcześnie. Rachel – bo tak nazywała się nastolatka, której akta przeglądał – zapisano do Akademii w wieku dziesięciu lat, gdzie granica to dwunasty rok życia. Powodem tego było… W rubryczce, w której powinna być ta informacja, znajdował się tylko czerwony napis: ściśle tajne. Harrison z prędkością światła wpisał kilka słów w konsole niżej. W odpowiedzi na holo-ekranie pojawił się komunikat: ściśle tajne, brak wymaganej rangi.

- Jestem przecież pieprzonym Komandorem! - krzyknął i uderzył pięścią w stół.

Przewertował plik do końca, gdy nie znalazł żadnej interesującej go informacji, z furią machnął ręką i zamknął cały interfejs, który zostawił go samego w ciemnym pokoju.

 

Następnego dnia ponownie uruchomił holo-ekran. Przez kilka dobrych godzin próbował szukać w serwerze wojska jakichkolwiek nowych danych na temat Strażniczki, ale bez powodzenia. Nie dowiedział się niczego, czego by już nie wiedział. Zaczął myśleć nad tym, dlaczego dziewczyna jest tak dobrze chroniona. Komuś musi na tym bardzo zależeć. Ojcu? Nie, nie widzieli się od czasu ukończenia przez nią szkoły. Może Naczelny Admirał? Tylko po co? Po jaką cholerę ukrywać dane jednej dziewczyny, zwykłej Kapitan? – Za nim jednak zdołał pomyśleć nad możliwymi odpowiedziami, w lewym dolnym rogu zamrugała zielona ikonka, wyrywając go z zamyślenia. Bez większego ociągania stuknął w nią.

- Proszę o wybaczenie sir, ale otrzymaliśmy pilne wezwanie. - Uważnie przyjrzał się mężczyźnie, którego twarz zajęła, prawię cały ekran. Wyglądał młodo, miał lekki zarost i włosy ścięte na jerzyka. Zwykły szeregowy.

- O co chodzi? - zapytał szorstkim tonem.

- Ośrodek badawczy w Sektorze Technologicznym potrzebuje wsparcia. Jeden z Cyborgów zbuntował się podczas badań i uciekł. - wyrecytował jednym tchem.

- Wyśle tam kogoś zaraz. Połącz mnie z Kaidenem.

- Tak jest, sir.

Rozległo się ciche „pip” i obraz żołnierza zastąpiła twarz mężczyzny w średnim wieku.

- Co się stało Harrison?

- Cyborg, którego wysłałeś do ST, zbiegł.

- Cholera jasna, mówiłem im żeby uważali. - Przygryzł wargę i poczochrał w złości włosy.

- I kogo ja mam teraz tam wysłać? Przecież ten Cyborg jest cholernie silny, a oddział Strażników ma Monstrum na głowie.

- Co powiesz na tę dziewczynę z Delty? Oni chyba są wolni.

- Dziewczyna dopiero ukończyła Akademie, samej jej nie wyśle, a reszta oddziału dołączyła do bitwy.

- Co z jej Łowczynią?

- Właśnie powiedziałem, wszyscy dołączyli do bitwy.

- Wszyscy oprócz niej? - Harrison zmrużył oczy.

- Ta… Rozkaz z góry.

- Co o niej wiesz Kaiden?

- Co wiem? – zaczął rozglądać się wokół siebie, jakby szukał odpowiedzi – Jest cholernie dobra, to wiem. Jej wyniki są imponujące, była jedną z lepszy w szkole. Jednak do potyczki z Monstrum jej nie puścili.

- To dziwne…

- A żebyś wiedział!

- Wyśle ją tam i tak. - Wstał z krzesła, na którym siedział i ruszył w stronę panelu umieszczonego przy wejściu do pomieszczenia.

- Harrison chyba zwariowałeś! – zawołał za nim, ale mężczyzna się nie zatrzymał – Ona tam zginie!

- O tym się przekonamy. - Uśmiechnął się brzydko i nacisnął guzik na panelu.

Zrobię wszystko, żeby dowiedzieć się, o co z tobą chodzi, Rachel Jones. Nawet jeśli miałbym doprowadzić do twojej śmierci. - To była jego ostatnia myśl przed wyjściem z biura.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania