Nad kukułczym gniazdem
Podłoga to lawa.
Ściany, to wrzosy porosniete przez dotyk.
I trawa, widziana z lotu ptaka.
A ja?
Jestem przebiśniegiem w antyramach.
Za szkłem, za dniem.
Za nas.
.
.
.
Z cyklu: Marce.
Marzec, roku w którym wszystko się zaczęło.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania