Jeszcze mam maszynę do pisania w kolorze brązowo-pomarańczowym, na której robiłam tłumaczenia. Mam do niej sentyment tak jak Ty w opowiadaniu. Jak przeczytałam o pomarańczowym kolorze, pierwszym moim skojarzeniem, była czarna skrzynka z samolotu, tak naprawdę jest pomarańczowa. Serdecznie pozdrawiam!
Nieźle :-) To robi wrażenie. Taka maszyna, to zapewne kawał życiowych wspomnień...
...no a jak nawiązałaś do czarno - pomarańczowej skrzynki (maszyny), to już w ogóle strzał...
Dzięki, cieszę się, że jesteś i czytasz...
Pozdrawiam, dziękuje!
Dzięki Tjeri :-)
Miło, że podzieliłaś się swoją refleksją.
No cóż, pozostaje mi życzyć spełnienia marzenia ;-)
Fajnie, że zajrzałaś, dziękuje!
Pozdrawiam!
No, pomarańcz rzuca się w oczy ;-) To charakterystyczne dla tego modelu, ale dźwięk klawiszy też robi swoje...
Dobra na początek przygody z pisaniem.
Dzięki za miły i nostalgiczny komentarz,pozdrawiam! :-)
No, maszyny do pisania mają w sobie coś hipnotyzującego. Dziedzictwo pisarskie, narzędzie pracy wielkich mistrzów - warto mieć coś takiego. Opko nie jest specjalnie rozbudowane, opisy nie wgniatają w fotel, ale tematyka ma coś w sobie. Dobra miniaturka.
Dzięki Panie Bucz! :-) W rzeczy samej, to nawiązanie do tych wszystkich, co zaczęli pisać na maszynach...
No cóż, teraz nieco inne maszyny w użyciu, ale nie ma jak dobrze oddana i przekazana myśl, bez względu na narzędzie ;-) Nie ukrywam, że z nostalgią wracam do swoich początków i pierwszego kontaktu z pomarańczową maszyną.
Dzięki za wizytę, pozdrawiam! :-)
Bardzo cenne znalezisko. Mam znajomego który zabiera z altan śmietnikowych stare meble. Odnawia je i rozdaje po rodzinie lub sprzedaje. Muszę przyznać, że niezły zarobek ma z tego. Jednak to nie jest ważne w porównaniu z jego radością. Jest na emeryturze i tak jak te starocie został wyautowany na boczny tor. Teraz ma satysfakcję, że ma co robić. Przemijanie jakie ukazałeś w tym krótkim tekście ma mocne odbicie w tej pomarańczowej skrzynce. Maszyna do pisania która opisuje ludzkie sprawy i ta czarno - pomarańczowa która zabiera istnienie. Przemija życie a one obydwie pozostawiają dokument, pozostawiają wspomnienie ostatniej fazy, ostatniej stacji zatrzymania bicia serca.
pożółkły, stary papier z lat sześćdziesiątych... czasem takie chwile wydają się być przeznaczeniem aby coś zrobić dla siebie.
No proszę. Bywa, że i nasi znajomi potrafią w znalezionych rzeczach dostrzec drugie życie...
Trafnie to zauważyłaś.
Co prawda, to pewna historia z elementami fikcji, ale z pewnym morałem, który został przez ciebie trafnie dostrzeżony ;-)
Dzięki za wiele wartościowych spostrzeżeń, pozdrawiam! :-)
Ładne. Z nostalgią :)
Kiedyś użyłem tego cudnego wynalazku, był już w stanie schyłkowym. Pamiętam tylko, że bolały mnie potem palce, ale napisałem chyba z piętnaście stron, czerwonym kolorem, niestety gdzieś mi to zaginęło…
Dzięki Bajkopisarz :-)
Tak, to prawda, bo dłuższym pisaniu na maszynie, przynajmniej na początku, bolą palce...
Nie ma jak spróbować,aby wiedzieć jak to jest i móc napisać co się o tym sadzi...
Jest wpisaniu na maszynie jakiś bliżej nieokreślony świat, do którego nas ciągnie, tak to czuję.
Trza spróbować i tyle ;-)
Pozdrawiam, dzięki za refleksje...
To prawda ;-)
A jak już się zrobiło, to trzeba było kombinować, jakby tu ten błąd zamaskować ;-)
No chyba, że pojawiało się ich zbyt dużo na A4, to cóż pozostało ponowne pisanie.
Ale jak to mówią, trening czyni mistrza ;-D
Komentarze (17)
...no a jak nawiązałaś do czarno - pomarańczowej skrzynki (maszyny), to już w ogóle strzał...
Dzięki, cieszę się, że jesteś i czytasz...
Pozdrawiam, dziękuje!
Fajny tekst :).
Miło, że podzieliłaś się swoją refleksją.
No cóż, pozostaje mi życzyć spełnienia marzenia ;-)
Fajnie, że zajrzałaś, dziękuje!
Pozdrawiam!
Miłego dnia.
Dobra na początek przygody z pisaniem.
Dzięki za miły i nostalgiczny komentarz,pozdrawiam! :-)
No cóż, teraz nieco inne maszyny w użyciu, ale nie ma jak dobrze oddana i przekazana myśl, bez względu na narzędzie ;-) Nie ukrywam, że z nostalgią wracam do swoich początków i pierwszego kontaktu z pomarańczową maszyną.
Dzięki za wizytę, pozdrawiam! :-)
pożółkły, stary papier z lat sześćdziesiątych... czasem takie chwile wydają się być przeznaczeniem aby coś zrobić dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie
Trafnie to zauważyłaś.
Co prawda, to pewna historia z elementami fikcji, ale z pewnym morałem, który został przez ciebie trafnie dostrzeżony ;-)
Dzięki za wiele wartościowych spostrzeżeń, pozdrawiam! :-)
Tak jakoś wyszło, ale jeśli inspirujące, to tym bardziej się cieszę ;-)
Pozdrawiam! :-)
Kiedyś użyłem tego cudnego wynalazku, był już w stanie schyłkowym. Pamiętam tylko, że bolały mnie potem palce, ale napisałem chyba z piętnaście stron, czerwonym kolorem, niestety gdzieś mi to zaginęło…
Tak, to prawda, bo dłuższym pisaniu na maszynie, przynajmniej na początku, bolą palce...
Nie ma jak spróbować,aby wiedzieć jak to jest i móc napisać co się o tym sadzi...
Jest wpisaniu na maszynie jakiś bliżej nieokreślony świat, do którego nas ciągnie, tak to czuję.
Trza spróbować i tyle ;-)
Pozdrawiam, dzięki za refleksje...
A jak już się zrobiło, to trzeba było kombinować, jakby tu ten błąd zamaskować ;-)
No chyba, że pojawiało się ich zbyt dużo na A4, to cóż pozostało ponowne pisanie.
Ale jak to mówią, trening czyni mistrza ;-D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania