Her name is Luka. Cz. I

Obudził ja nieprzyjemny dźwięk. Ktoś nad nia stał i szarpał za ramie.

-Pani doktor! Pani doktor! Nagły wypadek!

Monika dopuściwszy do świadomości odgłos usiadła na kanapie i założyła okulary. Nad nią stała pani Krysia - pielęgniarka.

Już- odparła Monika, po czym ciężko poczłapała za starszą kobietą. To dopiero trzeci tydzień pracy Moniki jako lekarza internisty. Zdawała sobie sprawę ze praca lekarza jest trudna, ale nie wiedziała ze częsty brak snu na dyżurach aż tak ją osłabi. Przez te nocne dyżury jej cykl dobowy zupełnie się rozregulował. Jednak praca lekarza wymagała poświęceń.

Monika szybko dotarła na salę segregacji. Tam doprowadzono ją do łóżka młodej dziewczyny.

Pacjentka leżała na łóżku i wiła się z bólu trzymając za brzuch.

-Dobry wieczór nazywam się Monika Melak i jestem lekarzem. Proszę mi powiedzieć co Pani dolega?

-Pani doktor już pobraliśmy krew, najprawdopodobniej jest pod wpływem dopalaczy - podpowiedziała drwiąco pani Krysia.

-Proszę pozwolić mi siebie zbadać. Monika ostrożnie pochyliła się nad pacjentka obrzucając ją spojrzeniem swych błękitnych oczu.

-Niezwykle ładna dziewczyna, pomyślała Monika, po czym zganiła się w myślach ze nawet w takich sytuacjach przychodzą jej do głowy takie rzeczy.

Przyznać jednak było trzeba młodej lekarce rację, bowiem pacjentka obdarzona była niezwykła urodą. Miała duże zielone oczy, które zwykle wyglądały inteligentnie, lecz nieufnie. Kruczo czarne krótkie włosy niesfornie opadały na czoło. Niczyjej uwadze nie uszło jednak, ze dziewczyna jest dość zaniedbana, a szary T-shirt i jeansy dość długo nie odwiedzały pralni.

Monika zastanawiała się czemu tak piękna kobieta tak o siebie nie dba. Może jest bezdomna, albo co gorsza pracuje w sieci handlowej Biedronka? Pytania spływały lawiną do jej umysłu, lecz musiała się powstrzymać. Zleciła odpowiednie działania razem z płukaniem żołądka i udała się z powrotem do swojego gabinetu. Musiała ochłonąć. Cała ta sytuacja nią niezwykle wstrząsnęła. Nie rozumiała jak to możliwe żeby tak piękna kobieta doprowadziła się do takiego stanu. Wypiła łyk kawy i wróciła do codzienności. Nie mogła zaprzątać sobie głowy jedna pacjentka skoro miała ich kilkunastu i każdy potrzebował pomocy.

Jednakże około godziny 5 nad ranem, pielęgniarka Krystyna Flak ponownie ją obudziła. Monika z westchnieniem pomyślała ze to jeden z tych bardziej wyczerpujących dyżurów.

Młodą pacjentką w dalszym ciągu targały torsje, na dodatek drżała na całym ciele, a z ust wypływała gęsta piana. Monika w głębi serca była przerażona stanem kobiety, ponieważ zdawała sobie sprawę ze na większość dopalaczy nie było odtrutki, tak jak podawało się pacjentom po zatruciu znanymi narkotykami. Monika trzymała mocno głowę dziewczyny i mówiła: proszę sobie przypomnieć co pani wzięła, to jedyny ratunek!. Inaczej pani umrze. Czy pani mnie słyszy i rozumie?

Narkomanka wodziła tylko oczami, zdawało się jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy gdzie się znajduje.

Młoda kobieta zdawała się odpływać. Jej zielone oczy była jakby za mgła... Czuła że ja traci. Monika stwierdziła że musi to być szczęśliwy traf. Szybko pozbierała wszystkie fakty i poprosiła o jedną z ampułek leżących na stoliku pielęgniarek. Przy pomocy Krystyny Flak wbiła cienką igłę w delikatną skórę zielonookiej. Drgawki stopniowo ustawały, a pacjentka wydawała się jakby spokojniejsza. Monika otarła pot z czoła. Prawdopodobieństwo ze trafi z lekiem było jak jeden do tysiąca ale cudem udało się. Czy to przeznaczenie? Czy ta dziewczyna ma coś znaczyć znaczyć jej życiu?

Następne częściHer name is Luka cz.2

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania