Her name is Luka cz.2
Monika odetchnęła z ulgą. Wracając do domu swoim chincochento rozpierała ja duma. Z oczu pociekła lza. Jaki tata byłby ze mnie teraz dumny - pomyślała kobieta. W takich chwilach mimo zmęczenia mogła przenosić góry.
Następnego dnia około 18 zaczęła zbierać się do wyjścia z Różą. Kobiety poznały się przypadkiem kilka tygodni temu na pobliskim targowisku. Róża miała swój stragan z jajkami. Monikę jednak spotkania z młodą przekupą w ogóle nie cieszyły, a często zauważała ze Róża jest wprawdzie urodziwa, ale brak jej ogłady towarzyskiej i poczucia humoru. Często za to wykazywała się ignorancją i chciwością.
Kiedy razem z Różą siedziały i oglądały film, Monika była myślami daleko od rzeczywistości. Myślała o zielonych oczach nieznajomej dziewczyny ze szpitala. Starała się odegnać te myśli ale nie potrafiła. Nagle poczuła ciepłe wargi Róży na szyi. Uśmiechnęła się delikatnie. Wyobrażała sobie, że to piękna nieznajoma. Każdy dotyk partnerki był jak błogosławieństwo po ciężkim dniu. Delikatne dłonie przekupy sprawiały, że ciało Moniki się relaksowało. Jakby była we śnie. Po chwili Róża postanowiła wybudzić ją z błogiego snu: - Idziemy do sypialni?- spytała.
- Tak, tak.- odpowiedziała Monika. Poczuła się zawiedziona obecnością Róży. Nie wiedziała co się dzieje. Przecież była zauroczona jej osobą od czasu pierwszego spotkania. Młoda lekarka stwierdziła że nie będzie sobie teraz zawracała tym głowy. Z trudem podniosła się z miękkiej kanapy i poszła do sypialni.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania