Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Hipo.
Początki szczyciły się dobrym wrażeniem soczystości obustronnego zadowolenia związkowego. Przeciwności temperamentów przyciągały radość, która obliczyła przeliczeniem swą wydajność. Głębokość jęków błędów obliczeniowych pokazała, jak nieumiejętne korzystanie z kompasu emocjonalnego prowadzi do leśnego zagubienia i do owinięcia się pętlą niestałości rozmiaru i charakteru uczucia posyłanego. Bitwa ta jest długa. Niedojrzałość rycerza polega na podpiekaniu myśli, sklejaniu wartości żalu i zszywania sznura litości, z którym chodzi na chemioterapię. Nie przyjmuje dzielnie prawdy, tylko wydobywa krwawiący nieład.. Chcąc dominować w tej bitwie, śpiewa spleśniałą już pieśń o założeniu korony cierniowej. Zapach unoszący się z pleśni to woń rozpaczy, której klęska dawała baty. Błędy w ich interpretacji wywołały zapalenie się lampki kontrolnej, której nie zauważono. Po użyciu nożyc mądrości, którymi postanowił przyciąć niedorozwinięcia, znów rzuca kamień niezgody, budując kamieniołom rozdrapywania ran własnych. Apetyt urósł w kwestii wbijania cierni. Możliwości zostały przecenione, bo drugi uczestnik nasycił się tym, że rozmiary wyrzutów sumienia stabilnie promienieją, bo umiejętność przyjmowania gorzkiej rzeczywistości musi znaleźć swoje miejsce w wyobraźni. Jezus tylko optycznie powiększał jej metraż, co będzie widoczne później. Wywalczył sobie jednak status wykorzystanego i porzuconego cierpiętnika, któremu tak ciężko wydobyć korzeń dyspozycyjności. Po ciągłym przyjmowaniu do kamieniołomów solidarności ratunkowej, terminarz zapełniła hipokryzja oraz użycie broni oszkalowania. Wcześniejsze wydarzenia ocenzurowano tak, że hipokryzja nie pozostawiała po sobie śladu. Dopiero ciągłe uczestniczenie w zbiorowych terapiach zrzuciło maskę i pokazało, że to właśnie przedrostek hipokryzji stworzył zachłanność mocy kamuflażu. Mężny rycerz o szlachetnym spojrzeniu, magii zarzucanej grzywy i ogonie przyjaźni - w dynamiczny sposób odsłonił kurtynę. Widownia zamarła, bo zacisnął komuś lasso uczuć na szyi, wytykając mu błędy emocjonalne, podczas gdy sam nie potrafił podkuć kopyt relacji. Posiadanie przedrostka "hipo" nie upoważnia go więc do terapii z niepełnosprawnymi emocjonalnie, skoro jego boks jest kałem relacji. Dopiero pełna świadomość dojrzałości emocjonalnej pozwoli mu na dopuszczenie do siebie prawdy, a to okres rui, który na pewno nie pozostanie w ukryciu.
Komentarze (110)
Nie jestem krytykiem – mogę tylko powiedzieć o moich – jako czytelnika odczuciach – odczuciach. Czytając widziałem co najmniej kilka nowych myśli – gdzie są zaznaczone? :) Oznacz, co chcesz mi powiedzieć (narrator co chce mi powiedzieć).
Publikując publicznie, piszesz DLA MNIE, NIE – dla siebie. (dla siebie - do szuflady). Dlatego trzeba wyrozumiałości dla czytelnika i –nawet przekazując skomplikowane treści – maksymalnie proporcjonalnie i symetrycznie (pięknie) je "ułóż na tym talerzu", bo to jest sztuka.
Trochę potrwa poprawianie napisanego, bo nie wiem, w których momentach mam zacząć nową myśl, gdyż pierwotnie było to pisane całkowitą ciągłością. Dobrze, że chociaż potrafię poprawnie pisać w sensie ortografii :).
Cieszę się, że nie odrzuciłeś skomentowania już na początku, pisząc mi, iż to za ciężkie albo że nie rozumiesz, co jest najczęstszą wymówką czyjegoś uciekania.
Niech zatem nie będzie to dla Ciebie dziwne, że wciąż snuję podejrzenia, rozbierając wypowiedź nawet na więcej, niż części pierwsze.
Może kiedyś narodzi się we mnie prawdziwa prawda, która mówi, że nadeszła dosłowność...
1) Początki szczyciły się dobrym wrażeniem soczystości obustronnego zadowolenia związkowego.
(początki związku sprawiały wrażenie zadowolenia obydwu stron)
2) Przeciwności temperamentów przyciągały radość, która obliczyła przeliczeniem swą wydajność.
(przeciwności temperamentów stwarzały radość, która przeliczając (co???) obliczyła swą wydajność. (co trzeba przeliczyć, aby obliczyć wydajność radości?)
3) Głębokość jęków błędów obliczeniowych pokazała, jak nieumiejętne korzystanie z kompasu emocjonalnego prowadzi do leśnego zagubienia i do owinięcia się pętlą niestałości rozmiaru i charakteru uczucia posyłanego.
(podczas obliczania wydajności radości przeliczaniem <jeszcze raz: czego, co przeliczamy w radości, aby określić wynik, wartość?> powstawały jęki błędów, a ich głębokość pokazała, jak nieumiejętne korzystanie z kompasu emocjonalnego <przez kogo: obliczającego, czyli radość, czy chodzi o strony w związku???> prowadzi do zagubienia <tak samo: kogo, co – radość, strony związku, psa, kota? > i do owinięcia się pętla niestałości rozmiaru i charakteru uczucia posyłanego <posyłanego przez KOGO?; „posyłanego” to jak powiedzieć: uczucia smarowanego – przez kogo, co, smarowanego: chleb czy nóż, czy rękę.
4) Bitwa ta jest długa. Niedojrzałość rycerza polega na podpiekaniu myśli, sklejaniu wartości żalu i zszywania sznura litości, z którym chodzi na chemioterapię.
(Bitwa – jaka bitwa: obliczanie przez radość swej wydajności…? Oczywiście żartuję, ale nie sposób odnaleźć we wcześniejszych fragmentach motywu bitwy (bo bitwa to strony konfliktu, aktorzy tej bitwy, co najmniej dwie strony, a więc bitwa kogo z kim, z czym???).
To cztery zdania. Myślę, że da się wyciągnąć z moich uwag wnioski na resztę.
A jeśli chodzi o przeliczenie... To przeliczyłam się, obliczając przetrwanie związku dwóch bliskich mi w tamtym czasie osób. Chyba dlatego w to tak wierzyłam, że byłam podjarana faktem, iż ich temperamenty są zupełnie inne. Ale nie wyszło.
Ja nie formatuje, tylko zostałem poproszony przez tribie o konsultacje, wiec przystopuj, proszę :)
Poza tym, dostałam kilka cennych uwag, choć nie ze wszystkim się zgadzam i mam na to swoje wytłumaczenie.
Nie umiem pisać poprawnie; zbyt wiele czai się bałaganu, a nawet juź atakuje...
Zastanawiałam się, jak poprawić w kwestii akapitów "Ocet historyczności", ale to ciężka sprawa dla mnie, gdyż to zostało już napisane... Po wstawieniu próbnego akapitu mam wrażenie, że on tu nie pasuje. A myślałam: eee, akapity, to kwestia bycia posiadaczem niewielkiej ilości czasu. Jak się okazało - nie, jeśli chodzi o napisane.
Podobnie mam z nadaniem tytułu przed pisaniem, czy powiedzeniem przed, o czym będzie. Wena przychodzi do mnie, kiedy mam przed sobą kartkę i trzymam długopis. Najbezpieczniejszy(co jest określeniem strasznym, choć prawdziwym) tytułem nadanym przed, jest tytuł mej niedoszłej książki: Przeszła Przyszłość Teraźniejszości.
Pozdrawiam.
Moja uwaga była tylko dlatego, że zatrworzyłem się że zaczniesz coś urabiać u siebie na siłę
Uspokojony oddalam się :)
Pa zmykam już :)
ale ok, zrozumiałem mimo wszystko, to była złoślowośc z mojej strony jeno :)
Ja uważam, że każdy ma swój bełkot. Jedni są Ulissesami, inni jego żonami, inni alkoholowymi nosicielami sklepowymi, inni są poprawnością - określeni, choć nijacy. Ale każdy, kto ma odwagę być sobą, jest takim.
może z tego wyrośnie, ja na pewno już nie
Ona w podzięce po prostu daje Ci skakać tak, że choć opisywana, to nie do opisania.
Niech żyje wolność komentowania bez obrażania! :)
Dzìękuję :).
Trochę krytyki jeszcze nikomu nie zaszkodziło :). A srogość wybije niepotrzebne robactwo czekające na ciepłe czasy :)
Od ich nadmierności zrobiło się niemiło.
Przynajmniej nie powtórzą błędów z poprzedniej trasy ;).
Powiem Ci jednak, że to nie jest silenie. Stać mnie po prostu na tyle. Nie umiem pisać inaczej.
Dziękuję za odwiedziny i za szczerość, od której zaczęłam ja, jak i Ty :).
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania