Historia o pewnym durszlaku, który uratował życie pewnego człowieka.
Czyli o tym jak ze śmiecia zrobić narzędzie, które stworzy superbohatera.
Tym razem, Przybysz został zaproszony do dawno niewidzianego znajomego.
Wraz z kolejną herbatą i niekończącym się potokiem plotek na temat problemów dnia powszedniego, zaczął się on rozglądać się po kuchni, w której siedział razem z gospodarzem.
Nagle, Przybysz utkwił wzrok w pewnym miejscu
i zaczął się zastanawiać.
Po chwili, jak grom z jasnego nieba, w jego małej główce pojawiła się migająca żarówka,
a na twarzy zagościł cwany uśmiech.
Przybysz patrzył na stertę misek, garnków
i innych durszlaków, które niedbało stały
na koszu na śmieci.
Przyglądając się dalej, zauważył, że na żółtej pokrywie kosza jest napis: METAL PLASTIK.
Widok ten zastanowił go ogromnie.
- Po co one tam stoją? - pomyślał.
I zaczął zastanawiać się dalej:
- Czy ta metalowa sterta jest do wyrzucenia?
A może nie?
- A może znajomy nie miał innego miejsca by postawić te garnki, a kosz okazał się dla nich idealny?
Bohater był bardzo zainteresowany, czy trafią one do kosza na śmieci czy nie.
Wiedział on przecież, że rzecz ze śmietnika potrafi być bardzo użyteczna i to,
w najmniej oczekiwanej sytuacji...
Nie zwlekając, bo przecież Przybysz nie lubił zostawiać pytań bez odpowiedzi,
zagabną znajomego o co chodzi z tą metalową stertą i koszem na śmieci.
Rzucona bez namysłu odpowiedź, tak zszokowała Przybysza, że ten miał problem
z pozbieraniem szczęki z ziemi.
Dlaczego?
Ponieważ znajomy powiedział mu tak:
- Te miski i garnki? Idą do śmieci. Są stare więc wyrzucam je.
Kiedy Przybysz zebrał już szczękę, a słowa dotarły do jego małej główki, powiedział zdziwiony:
- Śmieci? Jak to śmieci? Co to jest "śmieci"?
Znajomy westchnął i popatrzył na niego jak na wariata.
Nie mógł uwierzyć, że ten mały gamoń znowu to robi.
Znowu zadaje mu jakieś durne pytania o podstawowe rzeczy, zamiast skupić się na czymś ważniejszym.
Ale znajomy wiedział, że Przybysz łatwo nie odpuszcza tematu, więc w żołnierskich słowach wytłumaczył kosmicie czym na Ziemi są śmieci.
Przybysz wolno, bo wolno ale zrozumiał o co chodzi.
Znajomy ucieszył się, że poszło szybciej niż zwykle i sądził, że śmieciowy temat został ostatecznie zakończony.
Przybysz jednak myślał zupełnie inaczej i postanowił wyjaśnić znajomemu, jak to się robi
z tymi śmieciami u nich na planecie.
I co usłyszał znajomy ?
Że Przybysz na śmieci mówi "przydasie". Na jego planecie stare rzeczy, które nie nadają się do swojego standardowego celu, są wykorzystywane w zupełnie inny sposób.
Przybysz opowiedział mu również o pustej puszce po kawie, która dzięki kawałkowi sznurka
i odrobinie kleju, w mgnieniu oka zmienia się w rustykalny kubek na długopisy, ołówki
czy inne kredki.
Po wysłuchaniu tego wszystkiego, znajomy był delikatnie przytkany. Patrzył on na tego kosmicznego gamonia, jak z tą swoją pasją i zaangażowaniem opowiada o tych wszystkich przydasiach i nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
Ale kiedy znajomego odetkało, pewna głupia myśl przyszła mu do głowy...
- " Czy można tą metalową stertę, niepotrzebnych rzeczy zamienić na takiego "Przydasia"?- znajomy zapytał na głos.
I tak, wspólnie z Przybyszem wyobrażali sobie jak zamienić stare miski, durszlaki i inne garnki w Przydasia.
Pomysły były różne, od dziwnych, po śmieszne i przerażające. Ostatecznie doszli do wniosku, że to Durszlak jest tym Przydasiem, który jest najbardziej potrzebny.
W jakiego Przydasia ta dwójka bohaterów zamieniła stary durszlak ?
W hełm.
Hełm- pomyśleli - będzie idealną ochroną na głowę podczas walki dzielnego rodzica
ze swoim dzieckiem, które pod postacią Czekoladowo-Cukierkowego potworka warczy
i miota śmiercionośnymi poduszkami, by za wszelką cenę dostać kolejną słodką przekąskę.
I tak przez resztę spotkania, znajomy z Przybyszem wyobrażali i opowiadali sobie o tej nierównej bitwie, śmiejąc się przy tym głośno.
Kiedy Przybysz stał w przedpokoju i zbierał się do wyjścia, odezwał się
do znajomego:
- Czyli co z tym durszlakiem? Śmieć czy nie śmieć?
Zadowolony znajomy z szerokim bananem na twarzy odpowiedział:
- Zwariowałeś? Czym ja będę się bronił kiedy następnym razem mój rozwydrzony dzieciak napadnie na mnie, krzycząc: Daj Kinderkaaaa !!
I w tym momencie, Przybysz zrozumiał, że od tego spotkania w oczach znajomego,
stary durszlak nie jest już śmieciem.
Założył więc on swoje buty, pożegnał się z superbohaterem w żelaznym hełmie, który już
nie boi się rozkrzyczanej bestii i z uśmiechem wyruszył do domu.
Po drodze, Przybysz jeszcze zastanawiał się czy i w jego kuchni są jakieś ochrony przed małymi potworkami.
A Ty?
Patrzyłeś co masz w śmieciach?
Może jest tam coś, co mogłoby zrobić z Ciebie superbohatera?
Jeśli nie ma, to może za mało sobie wyobrażasz?
PS. Śmieć to też rzecz.
Tylko od Ciebie zależy jak bardzo wartościowa.
Komentarze (5)
Jestem dopiero na początku tej trudnej sztuki pisania, ale będę trenował
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania