Historia złotopiórego
Na podwórzu naszym różne ptactwo żyło.
Były i kury, i kaczki. Nawet gęsi się zdarzały.
Wszystkie zwierzątka zgodnie żyły
-w paradę sobie nie wchodziły.
*
Jeden tylko kur domowy
gonił wszystkie białogłowy.
Bardzo był narowisty
-to fakt oczywisty.
*
Chodził dumnie, stroił pióra
-taka była jego natura.
Od lśniących piór beżowych
zwany „złotopiórym”.
*
Pilnie strzegł całego stadka.
A zadziorny był ogromnie.
Raz podziobał moje spodnie.
Moim kuzynkom też nie przepuścił.
*
Kuzynce Ewie
skoczył niemal na głowę.
Nieszczęście byłoby gotowe
gdyby jej wydziobał oczy.
*
Na szczęście nasz wujek
przyszedł na ratunek
i pogonił zuchwalca.
Wieczorem więc odbyła się narada.
*
Wniosek był jeden:
„Trzeba ukatrupić gada”.
By dzieci dokoła nie straszył
i oczów im nie wyłupił.
*
Babka na wieczór do kurnika zajrzała.
Koguta złapała i głowę odcięła.
Tak zakończyło się jego panowanie:
W niedzielnym rosole
podanym na stole.
*
A w radio tymczasem brzmiała
piosenka paradna:
„Nie podskakuj miły nie podskakuj,
nie jest z ciebie znowu taki lew...”
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania