Hitler miał kilkanaście miesięcy, gdy umarł van Gogh, ale nie o tym jest ten wiersz
kubek jest spękany w środku i na zewnątrz
- skutek chłodznia kawy, na chama
wstawiania gorącej, świeżo zalanej
do lodówki
właściwie cały jest z rys, opleciony
siateczką zmarszczek
krojących go na drobne kawałki
niezagojonych ran-blizn, które się pogłębiają
codziennie zastanawiam się
kiedy trzaśnie mi w rękach
zostanę oblany mlecznobeżową
cieczą o temperaturze pokojowej
jest jakby metaforą depresji
wlej kroplę śliny
potem mnie rzuć - a zostaną skorupy
w całym domu (właśnie liczyłem!)
jest trzydzieści sześć innych kubków
większość kurzy się spokojnie za szkłem
jednej, drugiej meblościanki
tylko tego maltretuję
właśnie skończyłem trzydzieści cztery lata
nie mam glanów, ani kredytu, prawa jazdy
tyle razy wyobrażałem sobie
że się wieszam w garażu
że aż zaczęło mnie to nudzić
użalam się i filozofuję o sensie bytu
strukturze, wewnętrznych problemach kubka
o jego transcendentalnej, kosmicznej aurze
a cisnąć o ścianę, niech się roztrzaska
liny holownicze parcieją
korniki wyżerają dziury w belkach stropowych
coraz starzej
Komentarze (24)
Ale:" tylko tego maltretuję " - nie powinno być "ten"?
Serio jestem ciekawa.
Znam ja te fantazje, ale u mnie przybierają inne oblicze. Cieszę się, że u Ciebie minęły :)
Gen literatury masz w każdym neuronalnym punkcie postrzegania i trawienia rzeczywistości. Czytam i myślę sobie, że najbardziej, najpierwej jesteś pisarzem, a wszystko Twoje inne jest w drugich i kolejnych planach.
Wlazłeś w słowa ze wszystkim, ze zdroworozsądkowymi buciorami i pulsującym sercem. One mutują, rozgałęziają się, oplatają. Tworzy się przebogaty wszechświat słów. I najbardziej Ci zależy, aby nawet w najbardziej szalonej fikcji zapisać prawdę. Czyli jak naprawdę jest świat i Ty.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania