Hitler mógł wygrać na wschodzie! Artykuł to odpowiedz na tekst kapelusznika.
Hitler mógł wygrać na wschodzie!
Artykuł to odpowiedz na tekst kapelusznika.
Poniższy tekst jest próbą odpowiedzi na teorie kapelusznika, według której Hitler nie miał żadnych szans w wojnie z ZSRR. Kapelusznik, ogólnie rzecz biorąc, masz racje. Patrząc na potencjał zarówno ekonomiczny, jak i militarny teoretycznie Hitler popełnił samobójstwo, atakując ZSRR. Nie będę tu komentował kolejnych punktów, bo w zasadzie twoje porównania są słuszne.
Jednak uważam, że Hitler mógł wygrać na wschodzie! On nie przegrał tej wojny ani militarnie, ani gospodarczo, nie miał za mało czołgów, czy samolotów. Problem polegał na czymś innym.
Hitler przegrał walkę z ZSRR POLITYCZNIE!
Teza ta jest dla mnie najbardziej sensowna i prawdopodobna.
Nie wymyśliłem jej, to zrobili mądrzejsi ode mnie, ale w pełni się z nią zgadzam.
Kiedy Adolfo zdecydował się uderzyć na ZSRR, opracowano plan Barbarossa, który był w zasadzie całkiem dobry i rzeczywiście rokował nadzieje na sukces. Jednak zabrakło w nim, a właściwie w jego politycznej części rzeczy najważniejszej. Tu mała dygresja. Przeciętny Ukrainiec, Białorusin, Litwin, Estończyk, Rosjanin, czy Łotysz poddany totalnemu terrorowi zarówno partii, jak i Czeka a później NKWD szczerze nienawidził komunizmu, a czystki z lat 1936 do 1938 które ogarnęły cały kraj tylko tę nienawiść zwiększyły. Bardzo mocno dawało się to odczuć szczególnie na Ukrainie, Białorusi, czy krajach nad bałtyckich: Litwie, Łotwie czy Estonii siłą włączonych do ZSRR, który był wielki tworem, a właściwie potworem utrzymywanym terrorem i strachem.
Kiedy rozpoczęła się wojna wielu Ukraińców, Białorusinów, Litwinów itd. witało żołnierzy niemieckich jako wyzwolicieli z komunizmu, który tym zwykłym ludziom kojarzył się tylko z obozami i terrorem.
I co?
I nic!
Hitler nie potrafił tego wykorzystać. Po pierwsze nie chciał dać choćby bardzo ograniczonej, ale państwowości tym krajom, a po drugi zaraz za frontem szły oddziały Einsatzgruppen, które mordowały tysiące ludzi. Teoretycznie miały likwidować Żydów i komisarzy, ale jak to zwykle bywa zabijały wszystkich, którzy im się nie podobali. W samej III Rzeszy było kilku ludzi, którzy to zrozumieli i starali się wpłynąć na Hitlera, a wśród nich Alfred Rosenberg, jeden z ideologów nazistów. On był przekonany, że tych ludzi można było wykorzystać przeciw komunistom, ale trzeba coś im dać w zamian, a nie tylko ich traktować tak samo, albo jeszcze gorzej niż NKWD.
Tak samo uważał gauleiter Białorusi Kobe, który zaczął dogadywać się z Białorusinami i chciał ich przeciągnąć na swoją stronę. Niestety wtedy do akcji wkroczył szef SS Himmler i postawił sprawę jasno i ostro. To są podludzie i tak należy ich traktować, a Kobe został zabity przez SS (agentka udająca jego kochankę, podłożyła mu bombę pod łózko).
Reasumując. Trzeba było atak na ZSRR przedstawić jako krucjatę przeciwko komunizmowi. Dalej dać jakąś autonomię ww. państwom w zamian za pomoc w walce z komunizmem, a także nie mordować i nie robić żadnych ekscesów, co najwyżej mordować rzeczywiście tylko fanatycznych komunistów.
Należało znaleźć jakiego księcia rosyjskiego, a było ich wtedy sporo choćby we Francji i zrobić go nie wiem może czymś w rodzaju regenta, albo namiestnika i pokazać Rosjanom, że Hitler chce obalić znienawidzony system, a nie robić z Rosjan podludzi, albo niewolników.
Po takiej deklaracji należało wykorzystać cały aparat propagandowy, skierować wysłanników Goebbelsa do tych krajów, do obozów jenieckich itd.
Mając takie przesłanie, Niemcy mogli liczyć na poparcie tych wszystkich, którzy zaznali już „raju komunistycznego” na swojej skórze. Licząc tak bardzo ostrożnie w w/w „krajach” żyło około 40 mln. ludzi z których ogromna większość nienawidziła komunizmu. Przy odpowiednim podejściu politycznym można ich było wykorzystać. Myślę, że spokojnie dałoby to jakieś 30/40 dywizji. A mając tyle dodatkowych wojsk, które wcale nie musiałyby walczyć na froncie, ale pełniłyby funkcję tyłowe, czyli obstawa wiezień, obozów, zaopatrzenie, walka z partyzantką, może jakaś produkcja dla frontu itd.
Czyli Niemcy mogliby zaoszczędzić powiedzmy 20 dywizji, co pozwoliłoby spokojnie na dalszą i dużo lepszą ofensywę na wschodzie. Wyobraźmy sobie, powiedzmy 10 świeżych dywizji niemieckich w listopadzie 1941 roku pod Moskwą? Przecież to by wystarczyło do zajęcia stolicy!
To był moim zdaniem największy błąd Hitlera. Fanatyzm zamiast porozumienia. Adolf był wilkiem a powinien być lisem. Taka postawa, zaowocowała tym, że ci którzy witali jego wojska z kwiatami zobaczyli, że terror niemiecki jest taki sam, albo i gorszy niż sowiecki. Dalej już była prosta droga do porzucenia Niemców jak to zrobili choćby Ukraińcy i przejścia z bronią do partyzantki. Hitler zamiast współpracy miał nowych wrogów, którzy zamiast pomóc poważnie utrudnili sytuację na zapleczu frontu.
Reasumując polityka powinna być ważniejsza od fanatyzmu, czystości rasy itd. Na to przyszedłby czas po zwycięstwie. W 1941 roku należało podejść z marchewką, a nie z kijem.
Komentarze (25)
Jest jednak odpowiedź na zagadnienie: Jak Naziści mogliby wygrać II wojnę światową?
Odpowiedź jest prosta: Naziści by wygrali… gdyby nie byli nazistami.
Oto najprostsza odpowiedź.".
tutaj cytat z przemyśleń Pana Ozara:
"Hitler nie potrafił tego wykorzystać. Po pierwsze nie chciał dać choćby bardzo ograniczonej, ale państwowości tym krajom, a po drugi zaraz za frontem szły oddziały Einsatzgruppen, które mordowały tysiące ludzi. Teoretycznie miały likwidować Żydów i komisarzy, ale jak to zwykle bywa zabijały wszystkich, którzy im się nie podobali."
Osobiście zgadzam się z oboma cytatami. Dlaczego? Nazizm był bezwzględny wobec obcych ras oprócz stricte niemieckiej, chociaż swoich też do gazu posyłali, z resztą widać to w statystykach obozowych, ile to ludzi wymordowali, lista narodowości jest pokaźna. Twój tekst Ozar, jak dla mnie nie jest odpowiedzią. Nazwałbym to uzupełnieniem do cytatu z tekstu Kapelusznika. Kapelusznik posiada większą wiedzę, i potrafi to elegancko ubrać w słowa oraz ciekawie przedstawić. Sam mam nieco odmienne zdanie co do drugiej wojny światowej i faktów z nią związanych, nie chce mi się teraz tego opisywać, bo chętnie dołączę się do waszych rozważań, gdy znajdę więcej czasu. Cały pomysł Kapelusznika jest ciekawy, warto to kultywować, dzięki temu można wyciągać konkretne wnioski, II wojna jest tak mrocznym okresem w dziejach ludzkości, że o tym trzeba rozmawiać i nie zapominać o bezwzględności systemu takiego jak nazizm albo komunizm. Pozdrawiam :)
Miło że ktoś się tak aktywnie zainteresował, co Ozar?
" Hitler przegrał te kampanię POLITYCZNIE!" - te?
I dalej kilka literówek, ale już, no...
Sama treść ciekawa. Wszystko brzmi na sensowne. No ale ja jestem laik, więc mnie łatwo w tym zakresie kupić.
Taka prośba. Jakbyś znalazł w garażu machinę czasu, to się przypadkiem nie cofaj i nie podpowiadaj.
Tytuł profesorski nie sprawia że czyjeś pomysły nie są idiotyczne.
Odnośnie twierdzenia, że mógł wygrać wojnę głupi malarz powiem tak; jako facet kochający fantasy, dopuszczam różne scenariusze, również i baśniowe. Jako gość mający pojęcie o ekonomii - dyskryminuję sprzeczne z moją wiedzą że dwa dodać dwa - na ogół bywa cztery. Historia świata pokazuje jednoznacznie, że ani Wschód ( Mongołowie itd.) nie był w stanie pokonać Zachodu, ani Zachód (Kampanie Handlowe itd.) nie był w stanie pokonać Wschodu. Ci, którzy byli na Wschodzie wiedzą doskonale, że różnice w pojmowaniu świata powodują iż Wschód i Zachód to de facto całkowicie różne planety. Kapral-malarz nie miał żadnych szans na podbój Rosji. Nawet gdyby zrealizował jedyny racjonalny plan zajęcia południa i zagłębia roponośnego i wyludnił Ukrainę tworząc, zgodnie z planami, największe na świecie centrum produkcji żywności. Aby pojąć dlaczego, należy wziąć pod uwagę czynnik o którym wspominali Napoleończycy "bezkresne przestrzenie w których ślad po masie ludzkiej znika". Proszę wziąć powierzchnię ZSRR tylko do Uralu i ustalić gęstość zaludnienia w 1941r. a następnie wrzucić tam cały ówcześnie bodajże 38 milionowy naród Niemiecki i zobaczyć o ile zmieniła się gęstość zaludnienia. A to przecie nawet nie połowa powierzchni ówczesnego ZSRR! A uwaga o nienawidzeniu komunizmu nie mówi kompletnie nic! Nie wiadomo czy "wyzwoleni" nie woleli nienawidzić bardziej najeźdcy, bo przecie propaganda Józia i Józia (goebbelsa i stalina) nie różniły się zbytnio może z przewagą dla stalina, trego metody były o wiele brdziej "przekonywujące" niż niemieckie. Wiesz przecież, że w 1939 to NIemcy jeźdżli się uczyć do Łagrów a nie Rosjanie do Lagrów, Gestapo do NKWD a nie NKWD do Gestapo.
I tyle refleksji. Nie przecz sam sobie - jedynki ode mnie nie dostaniesz ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania