Hmm?
Luis zbiegała ze schodów. Schody były śnieżnobiałe, jak klawisze, ostatni stopień, ulga na chwilẹ majaczący czarny cień antypodróżnika ì za chwilẹ rzuciła siẹ na pociąg. Ubrana w szarą sukienkẹ, bardzo prostą, odciẹtą nad kobiecą talią ì z tą długością do połowy łydek, na którą pozwala sobie niewiele kobiet.
Wysiadła w Katowicach ì prawie biegła przez główną ulicẹ w określonym celu. Miała w planie zobaczyć dwa, trzy obrazy, jakby od tego zależało ...przejście do nastẹpnego etapu.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania