Homonimowe mewy

Wieczorem, gdym siedział na nadmorskiej skarpie,

dumałem, wpatrzony na mew w locie harce:

„Piękne mamy lato, w poezji brzmią słowa,

kiedy słońce tarczę za horyzont chowa”.

 

Kiedym już na nocleg znad morza powracał,

obległy mnie mewki (po zmierzchu ich praca).

Ledwiem się wywinął z objęć ich czułości…

Śpieszyłem się spotkać z kolegą z młodości.

 

Lata niewidzenia… wypiliśmy trochę,

wspomnienia nas naszły: „pamiętasz tę Zochę?!”.

Ciut przesadziliśmy, rozrzedzając krew…

Rano nas obudził tupot białych mew.

 

Porównując rzeknę, (przeszłość echem dzwoni) –

homonimy zgubą! Konotuj, potomny –

choć to wszystko mewy, wystarczą ci pierwsze.

Trzosu nie utracisz, w głowie spokój będzie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Yaro 4 miesiące temu
    Właśnie wracam z nad morza. Pozdrawiam:)
  • Zdzisław B. 4 miesiące temu
    Ja nad morzem byłem i jeszcze będę .Na razie - czas mi nad jezioro, popływać z godzinkę-dwie. Jutro może znowu padać...
    Również pozdrówka :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania